Iga Świątek pokonana w Dubaju! Znakomity występ Muguruzy

Nie działał serwis, nie było pewności uderzeń, punkty płynęły seriami do rywalki, a Iga Świątek była coraz bardziej zniechęcona. Przegrała z Garbine Muguruzą mecz o ćwierćfinał turnieju WTA 1000 w Dubaju, w pierwszym secie nie zdobyła gema, w drugim było 4:6.

Podziwia Garbine Muguruzę od dawna, i czekała na ich pierwszy mecz z niecierpliwością. Ale nie zapamięta pojedynku w Dubaju dobrze. Dawno już żadna rywalka nie wytrąciła Idze Świątek wszystkich atutów tak skutecznie jak Hiszpanka. To ona zmierzy się w ćwierćfinale w Dubaju z Aryną Sabalenką i nie ma żadnych wątpliwości, że na to bardziej zasłużyła. Wygrała z Igą tak, jak Iga ostatnio pokonywała rywalki: był pokaz mocy w pierwszym secie, wejście w trans, a potem takie zarządzanie siłami, żeby powrót rywalki do dobrej gry trwał jak najkrócej. Powrót Igi trwał przez trzy wygrane gemy z rzędu w drugim secie. Wtedy, od stanu 1:3 do 4:3, pierwszy raz tego dnia przełamała podanie rywalki, nawet zrobiła już krok w stronę drugiego przełamania, ale odpowiedź Muguruzy była bardzo mocna. I to ona wróciła do seryjnego wygrywania wymian.   

Zobacz wideo "Czekamy na mecze Igi Świątek z takimi rywalkami jak Serena Williams"

Była lepsza we wszystkich statystykach. W pierwszym secie nie oddała Polce ani jednego gema. Od początku do końca meczu starała się pilnować, żeby Świątek nie przejęła kontroli nad wymianami.  Gdy nastąpił ten wspomniany kontratak Polki w drugim secie, szybko podniosła poziom. Polce zostawało odpowiadanie na to, co podyktowała rywalka. I prędzej czy później kończyło się to wyrzuceniem piłki w aut lub trafieniem w siatkę.   

Pamiętajmy o klasie rywalki

Trzeba pamiętać o klasie rywalki: Muguruza to finalistka trzech Wielkich Szlemów, triumfatorka dwóch, była liderka rankingu, tenisistka która w rankingu była przez ostatnie dni za Polką, ale jeśli chodzi o formę, to niewiele jest w 2021 mocniejszych od niej. Jeśli ktoś mógł zatrzymać Naomi Osakę w Australian Open, to tylko Muguruza. Miała nawet dwie piłki meczowe, ale Japonka się wybroniła. Żeby pokonać Muguruzę, trzeba w ostatnich tygodniach dokładności i ogromnej wiary w siebie. Trzeba dopasować wszystkie elementy u siebie, i liczyć jeszcze, że czegoś nie dopasuje Muguruza. Tak grała Petra Kvitowa, gdy kilka dni temu niespodziewanie pokonała Muguruzę w finale w Dausze.  A Idze zdarzyło się coś odwrotnego: speszył ją mocny początek meczu w wykonaniu Hiszpanki, przyznała to po meczu. Powiedziała też, że to był jeden z tych słabszych dni. Zawiodły ją jej mocne bronie. Serwis nie działał (Iga nie miała w pierwszym secie żadnego asa, miała za to podwójne błędy serwisowe przy decydujących punktach), nie mogła złapać rytmu, odbudować pewności siebie, szybko pojawiło się zniechęcenie i zła mieszanka: pośpiech bez zaufania do własnych uderzeń. Gdy już się udało ładnie rozprowadzić akcję, to brakowało kończącego uderzenia.  

Pierwszym przełomem w tym meczu okazał się drugi gem, gdy Polka mogła przełamać podanie Muguruzy, ale rywalka odpowiedziała bardzo mocnymi serwisami i rozwiała złudzenia. Następna szansa na przełamanie zdarzyła się dopiero w drugim secie i tę Iga wykorzystała. Zapracowała wtedy na jedyny przyjemny fragment meczu, wyszła drugi raz w secie na prowadzenie (pierwsze było po otwierającym seta gemie), ale znów spotkała się z bardzo mocną odpowiedzią i przegrała również drugiego seta: 4:6. – Musiałam grać swój najlepszy tenis, być agresywna, wykorzystać to, jak szybka jest nawierzchnia – opowiadała po wykorzystanej piłce meczowej Muguruza. Ona będzie walczyć w Dubaju o pierwszy tytuł w tym roku. A przed Igą najpierw trochę odpoczynku, i wreszcie powrót do domu, po kilkunastu tygodniach w Tourze, do czego dopiero się przyzwyczają. A potem wylot na następny turniej tej rangi co Dubaj WTA 1000: w Miami. Początek turnieju 23 marca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.