Po zwycięstwie z Adrianem Mannarino 6:3, 7:6(6) w 1. rundzie turnieju, w kolejnej na Huberta Hurkacza czekało zadanie nieporównywalnie trudniejsze. Jego rywalem w walce o ćwierćfinał był Stefanos Tsitsipas, czyli półfinalista niedawnego Australian Open i pogromca Rafaela Nadala.
Chociaż to Grek - 6. obecnie zawodnik świata - był zdecydowanym faworytem, to mecz miał bardzo wyrównany przebieg. O zwycięstwie Tsitsipasa w 1. secie zadecydowało tylko jedno przełamanie, które miało miejsce w 10., ostatnim gemie partii, który Hurkacz przegrał bez zdobycia punktu.
W 2. secie jedno przełamanie zdecydowało o zwycięstwie Hurkacza. Polak odebrał rywalowi serwis w 7. gemie, obejmując prowadzenie 4:3. Były to jedyne break pointy w obu setach.
O zwycięstwie Greka zdecydował trzeci set, w którym także zaważyło jedno przełamanie. Podobnie jak w 1. secie doszło do niego w ostatnim gemie. Tsitsipas przełamał Hurkacza w 12. gemie, wygrywając partię 7:5. Przy stanie 5:5 Polak obronił jedną piłkę meczową, ta sama sztuka udała mu się w decydującym gemie, jednak trzeciej szansy Grek nie wypuścił z rąk i to on awansował do ćwierćfinału turnieju.
W kolejnej rundzie Tsitsipas zagra z Rosjaninem - Karenem Chaczanowem.