Iga Świątek wygrała w sobotę pierwszy turniej z cyklu WTA (Roland Garros jak inne turnieje wielkoszlemowe jest organizowany przez Międzynarodową Federację Tenisową). Polka rozbiła w finale w Adelajdzie Belindę Bencić 6:2, 6:2. Eksperci są zachwyceni jej finałowym występem. - Byłem trochę rozczarowany stylem jej porażki z Simoną Halep w Australian Open. Wydawało mi się, że straciła swój spokój i pozwoliła Halep na zbyt wiele. Jednak wielcy tenisiści tak mają, że zawsze wracają do lepszej gry, co Iga udowodniła w ostatnim tygodniu w Adelajdzie - mówi nam George Bellshaw, ekspert tenisowy współpracują z brytyjskim "Metro".
- Jeśli spojrzymy na nazwiska rywalek, z którymi Polka grała w ostatnim tygodniu, nie mam wątpliwości, że w każdym z tych spotkań była faworytką. Także z Belindą Bencić, która ostatnio nie była w najwyższej formie. Jednak statystyki Igi w finale pokazują, że bez względu na poziom przeciwniczek, Iga zagrała po prostu kapitalnie - dodaje. Świątek w decydującym spotkaniu miała aż 22 winnery i tylko sześć niewymuszonych błędów. To niezwykłe liczby, biorąc pod uwagę etap turnieju.
19-latka z Raszyna awansuje po tym zwycięstwie na 15. miejsce w rankingu WTA - najwyższe w karierze. Nasz rozmówca uważa, że to dopiero początek. - Spodziewam się, że Iga do końca sezonu zbliży się do pierwszej piątki w zestawieniu WTA. Ranking jest dziś trochę wypaczony, biorąc pod uwagę zmienioną punktację w czasie pandemii i myślę, że od marca Polka będzie w nim coraz wyżej. Nie ma w tej chwili na świecie zbyt wiele lepszych tenisistek od Igi. To przerażające, biorąc pod uwagę, że wciąż jest tak młoda. Gdy nabierze doświadczenia, przynajmniej w teorii powinna być jeszcze lepsza - uważa.
Jego zdaniem Świątek poprawia się regularnie w każdym aspekcie gry w tenisa. Nie da się wskazać jednego elementu, który ulepszyła w ostatnich miesiącach bardziej od innych. Polka coraz skuteczniej serwuje, przejmuje inicjatywę w wymianach, potrafi świetnie returnować, czym zmusza rywalki do ryzyka przy serwisie. Podająca pod presją Bencić popełniła w finale aż osiem niewymuszonych błędów.
19-latka z Raszyna jest blisko ścisłej czołówki kobiecego tenisa. W czym mogłaby się jeszcze poprawić? - Myślę, że nie zostało jej już dużo do poprawy. To, w czym może być lepsza, pokazało spotkanie w Melbourne z Simoną Halep. Musi lepiej zarządzać spotkaniem zwłaszcza wtedy, gdy nie ma najlepszego dnia. Czołowi tenisiści wiedzą, jak zwłaszcza wtedy poradzić sobie na korcie, jak ograć przeciwnika mimo problemów, jakie im stwarza - zauważa nasz rozmówca. Podobnie było w spotkaniu z Jekateriną Aleksandrową przed Australian Open, gdy Rosjanka także okazała się za mocna dla Polki. Bellshaw przekonuje, że "Iga zapewne rozwinie się także i pod tym względem, bo potrzebuje po prostu więcej doświadczenia".
Wielkiego doświadczenia nie trzeba było, by sięgnęła po pierwszy duży sukces na kortach twardych. Finałowe zwycięstwo w Adelajdzie to był dopiero 36 mecz Igi Świątek rozgrywany na tej nawierzchni. Nawierzchni, która jest zdecydowanie szybsza od jej ulubionej mączki, a mimo to Świątek coraz lepiej się na niej odnajduje. - Nie byłem tym zaskoczony. Jej gra umożliwia dostosowanie się do różnych warunków. Iga nie jest jeszcze tak uniwersalna jak Simona Halep, bo nie ma lepiej dostosowującej się do różnych nawierzchni tenisistki niż Rumunka. Polka idzie jednak jej drogą, a z kolei np. Naomi Osaka nie pokazała wciąż, że potrafi grać równie skutecznie na trawie i ziemi, jak na kortach twardych - analizuje Bellshaw.
Nasza tenisistka jest często porównywana do Japonki, z którą utrzymuje dobre relacje. - Widzę w jej grze wiele elementów charakterystycznych dla innych zawodniczek. Ma siłę Naomi Osaki i sióstr Williams. Do tego technikę i inteligencję Agnieszki Radwańskiej. Ale jest też na tyle unikalna, że warto na nią patrzeć jak na pewną nowość w kobiecym tenisie - wskazuje ekspert.
- Nadchodzi złoty czas dla rozgrywek. Naomi Osaka zdobyła już cztery tytuły wielkoszlemowe, za nią są młodsze Iga Świątek, Bianca Andreescu i Sofia Kenin, też już mistrzynie wielkoszlemowe. Wszystkie cztery odegrają główne role w najbliższych latach - kończy.