To dopiero drugi półfinał Igi Świątek w WTA Tour i pierwszy w tak dużym turnieju. Polka doszła do niego w imponującym stylu, dziś dała koncert w meczu z rywalką, która lubi i umie psuć takie koncerty. I Danielle Collins, dzień po wyeliminowaniu z turnieju liderki WTA Ashleigh Barty, próbowała to zrobić również w tym pojedynku. Sam wynik meczu niewiele mówi o tym, jak był zacięty. Rywalka wróciła w pierwszym secie z 0:3 do 3:2 i trzeba było zatrzymać jej passę. Zdarzały jej się znakomite momenty w gemach, które ostatecznie przegrywała. Potrafiła zmusić Polkę do dłuższej walki w gemach, które Świątek zaczynała bardzo dobrze i wydawało się, że pójdzie gładko. Collins miała w całym meczu cztery razy okazje do przełamania serwisu Igi. Ale wykorzystała tylko jedną. Bo Świątek była znakomita w decydujących momentach.
Collins w meczu z Barty w obu setach wracała z kryzysów, wygrywając po pięć gemów z rzędu. W meczu ze Świątek to ona przegrała sześć ostatnich gemów meczu. Za każdym razem, gdy wydawało się, że Collins już jest bliska jakiegoś przełomu, Świątek odpowiadała takim uderzeniem, że nie zostawały żadne wątpliwości. Zostawiła rywalce denerwowanie się. Collins narzekała na swoje uderzenia, na sędziowanie, nawet na wyniki challenge’u, gdy drugi raz pokazał, że piłka była w korcie, gdy Collins była przekonana o aucie. W drugim secie Collins poprosiła o przerwę medyczną, narzekała na ból pleców, miała już z nimi problem w tym turnieju. Podjęła próbę, wróciła na krótko do gry, potem się poddała, przepraszając Igę, że nie da jej pełnej satysfakcji ze zwycięstwa. Ale tu końcowe rozstrzygnięcie mogło być tylko jedno. – Dziś na pewno Danielle miała pewne problemy ze zdrowiem. Ale mogę powiedzieć, że zagrałam bardzo dobry mecz – mówiła Świątek.
Polka jest w półfinale po trzech meczach, które trwały łącznie niewiele ponad 3,5 godziny. Dla kontekstu: półfinałowa rywalka Świątek, Szwajcarka Jill Teichmann, tylko dziś grała z Anastazją Sewastową przez trzy godziny, zanim pokonała ją 6:4, 6:7 (8-10), 7:5. Sam drugi set tego meczu trwał 75 minut, czyli tyle ile cały mecz Świątek w drugiej rundzie z Maddison Inglis. Mecz Świątek z Collins, przerwany przedwcześnie, trwał godzinę.
To jest pierwszy półfinał Igi Świątek w tak dużym turnieju WTA Tour. Trzeci półfinał w karierze w WTA i Wielkich Szlemach, po zwycięstwie w Roland Garros i awansie do finału mniejszego turnieju WTA w Lugano w 2019. Tylko w Wielkich Szlemach Świątek zdobywała więcej punktów do rankingu niż przez tych kilka dni w Adelajdzie: ma już 185 pkt za półfinał, a dotychczas najwięcej poza Szlemami zdobyła 180 w Lugano.
Półfinał Świątek - Teichmann (grały ze sobą tylko raz, w pokazowym turnieju w Montreux w 2020, wygrała Świątek w dwóch setach) w piątek o 5:30 polskiego czasu. W drugiej parze półfinałowej zmierzą się Amerykanka Coco Gauff (pokonała rodaczkę, Shelby Rogers, 2:6, 6:4, 6:4) ze Szwajcarką Belindą Bencić. Bencić, rozstawiona z nr 2 (Iga Świątek jest w tym turnieju rozstawiona z 5), wygrała z Australijką Storm Sanders 6:2, 6:4.