Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Polka w swoim pierwszym spotkaniu w Adelajdzie pokonała Amerykankę Madison Brengle 6:3, 6:4. Teraz z kolei zmierzy się z Maddison i to Australijką. A dokładniej z 23-letnią Maddison Inglis, sklasyfikowaną na 136. miejscu w rankingu WTA.
Inglis pokonała po zaciętym, trzysetowym boju swoją zdecydowanie bardziej doświadczoną rodaczkę, 36-letnią Samanthę Stosur 5:7, 7:5, 7:5. Młodsza z Australijek zdołała wygrać w tym spotkaniu niejedną próbę nerwów. Po pierwszym przegranym secie, w drugim żadna z zawodniczek do stanu 5:5 nie zdołała przełamać przeciwniczki. Ta sztuka w decydującym momencie udała się Inglis, która zwyciężyła 7:5.
W decydującej partii Stosur prowadziła już 3:0, ale Inglis popisała się znakomitym finiszem. Z siedmiu kolejnych gemów wygrała sześć, pokonując rodaczkę 6:4 i wygrywając cały mecz.
Dla Maddison Inglis pokonanie Stosur, byłej triumfatorki US Open, to jeden z większych sukcesów w dotychczasowej karierze. Tych bowiem Australijka nie ma zbyt wiele. Wygrała jedynie dwa turnieje ITF, w turniejach wielkoszlemowych jeszcze ani razu nie przeszła pierwszej rundy, a w rankingu WTA najwyżej była sklasyfikowana na 112. miejscu (przed rokiem). I choć ze Świątek jeszcze się nie mierzyła, tak w ubiegłym roku, w 1. rundzie US Open, przegrała w trzech setach z Magdą Linette 1:6, 6:4, 4:6.
Zwyciężczyni środowej rywalizacji Świątek - Inglis w III rundzie może trafić na nr 1 światowego rankingu, Australijkę Ashleigh Barty, która zagra z Amerykanką Danielle Rose Collins (WTA 37).