Karacjew zaczął rywalizację w kwalifikacjach i po raz pierwszy w karierze awansował do drabinki głównej turnieju. W 2017 roku był poza siódmą setką rankingu. W marcu zeszłego roku – poza 250 miejscem. Teraz zajmuje 114. pozycję. W drodze do półfinału wyrzucił tenisistów z pierwszej trzydziestki, bijąc przy tym szereg rekordów.
Został pierwszym od 1996 roku debiutantem, który doszedł do tego etapu turnieju wielkoszlemowego. Również po raz pierwszy od 2011 roku zdarzyło się, że zawodnik z kwalifikacji dotarł tak daleko. Był również najniżej rozstawionym zawodnikiem od 1991 roku, który osiągnął ćwierćfinał Australian Open. Został też pierwszym w erze open tenisistą, który zadebiutował w drabince głównej i od razu wszedł do półfinału. W czwartek zmierzył się z pierwszą rakietą świata o swój pierwszy finał Wielkiego Szlema.
Djoković bez litości dla kwalifikantów
Jednak Djoković okazał się za silny dla Rosjanina. To był 20. mecz Serba przeciwko kwalifikantowi. I po raz 20 takie spotkanie wygrał. Mimo tego, że zmaga się on z kontuzją brzucha, to w niespełna dwie godziny nie pozostawił wątpliwości, kto jest lepszy. Djoković był niemal bezbłędny, w przeciwieństwie do Karacjewa. Mecz zakończył dwoma asami serwisowymi. Serb dominował niemal przez cały mecz, ale pomeczowy wywiad zaczął od gratulacji dla rywala.
- Musimy pogratulować Karacjewowi. Chyba nigdy się nie zdarzyło, żeby kwalifikant dotarł do półfinału – powiedział Djoković
- Spodziewałem się, że zagra dobrze, widziałem jego mecz z wyżej notowanymi przeciwnikami. Dobrze odbija piłki, ma dobry serwis. Udało mi się zrobić to, co ustaliłem z trenerem przed meczem – dodał w rozmowie z Eurosportem.
"Zrobię sobie popcorn"
Przez odniesiony uraz mięśnia brzucha Djoković nie trenuje w dni wolne. Teraz ma jednak dwie doby przerwy i zdradził, że zamierza poćwiczyć przed decydującym starciem.
- Mam dwa dni przerwy, więc porozmawiamy na temat planu treningowego. W jeden dzień pewnie będę trenował, zapewne w sobotę. Rehabilitacja przebiega sprawnie, dobrze czuję piłkę. Będę koncentrował energię przed finałem – zapowiedział.
Serb przyznał, że oglądał mecz Tsitsipasa z Nadalem. Stwierdził jednak, że nie robi mu różnicy, z kim zagra w finale. - Oglądałem od połowy 3 seta. Stefanos pokazał charakter. To był najlepszy mecz turnieju. Miedwiediew od dawna nie przegrał. To będzie ciekawy, intensywny mecz. Zrobię sobie popcorn i będę go oglądał. Z kim wolałbym zagrać? Kto wygra, z tym zagram – oznajmił.
Djoković pozostaje niepokonany w półfinałach Australian Open. W swoim dziewiątym finale tej imprezy, a 28. w ogóle w turniejach Wielkiego Szlema, Novak Djoković zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipasem lub Daniiłem Miedwiediewem, którzy swój półfinał rozegrają w piątek o 9:30 polskiego czasu. Decydujące o tytule spotkanie odbędzie się w niedzielę.