Co za zwrot w AO! Liderka rankingu wyeliminowana. Muchova myślała, że zemdleje

Znów gorąco w turnieju kobiet: tak gorąco, że Karolina Muchova wzięła przerwę na opanowanie zawrotów głowy, a potem odwróciła bieg meczu i pokonała ulubienicę Australii Ash Barty 1:6, 6:2, 6:3. To pierwszy półfinał Muchovej w Wielkim Szlemie. Zagra z Jennifer Brady, która pokonała Jessicę Pegulę 4:6, 6:2, 6:1.

Oto królowa powrotów i największa niespodzianka kobiecego Australian Open 2021: Karolina Muchova, 24-latka z Ołomuńca, czwarta rakieta Czech (choć to i tak oznacza wysoki ranking, teraz 27.), debiutantka w półfinale Wielkiego Szlema. W 1/8 finału wyciągnęła seta z Karoliną Pliskovą od stanu 0:5, w ćwierćfinale z Elise Mertens – z 0:4. Dotarła do ćwierćfinału w imponującym stylu, bez straty seta. Ale i tak w meczu z Ashley Barty, liderką rankingu, uwielbianą przez Australijczyków, była skazywana na porażkę.  

Zobacz wideo Australian Open. Iga Świątek pokazała swój trening

I wszystko na początku meczu układało się właśnie pod ten scenariusz: Barty wygrała pierwszego seta 6:1 w ledwie 25 minut, w drugim prowadziła już 2:0, robiła bardzo mało błędów. Muchova pierwszego gema meczu ugrała na 1:5, drugiego na 1:2 w drugim secie. I wtedy nastąpił zwrot akcji. Czeszka poprosiła o przerwę medyczną. Nie miała kontuzji, zgłosiła zawroty głowy i zmęczenie upałem, po badaniu na korcie dostała zgodę na dłuższą przerwę. Takie prośby to często sposób na przerwanie złej passy, bywają nadużywane, ale Barty nie chciała tym tłumaczyć zapaści, która nastąpiła, gdy wróciły na kort. Muchowa wygrała pięć z następnych sześciu gemów, u Barty zaczęły się mnożyć niewymuszone błędy, Australijka nie potrafiła wrócić do skupienia z pierwszych gemów meczu, Muchovej wszystko zaczęło się układać.  

"Takie są przepisy. Dziś mam złamane serce, ale jutro też jest dzień"

- Już od połowy seta czułam się źle, myślałam o wezwaniu pomocy, ale staram się tego unikać. W drugim secie już się nie dało. Myślałam, że zemdleję - mówiła Muchova po meczu.  

- Takie są przepisy, wszystko było w zgodzie z nimi, była opinia lekarska. Sama czasem biorę przerwy medyczne, więc co miałabym powiedzieć. Teraz mam złamane serce, ale jutro jest nowy dzień. Czy to miałoby zniweczyć mój dobry powrót do tenisa? - mówiła Barty, mistrzyni Roland Garros 2019, która odpuściła w pandemii sezon 2020, i była nadzieją gospodarzy na pierwszy australijski tytuł w Australian Open od 1978 i zwycięstwa Chrisa O’Neilla. Skończył się właśnie pięciodniowy lockdown, na następne mecze wrócą na trybuny kibice, ale Barty już nie zastaną.  

W półfinale aż trzy tenisistki z półfinału US Open 

W półfinale Australian Open są aż trzy zawodniczki z półfinału poprzedniego Wielkiego Szlema na twardym korcie, US Open: Naomi Osaka, Serena Williams i Jennifer Brady, która w ćwierćfinale pokonała swoją przyjaciółkę Jessicę Pegulę. Pegula, córka jednej z najbogatszych rodzin Ameryki, debiutantka w ćwierćfinale Wielkiego Szlema wygrała pierwszego seta, ale pozostałe dwa już bezdyskusyjnie należały do Brady. Jeszcze rok temu Brady w półfinale US Open była zaskoczeniem, teraz już wiadomo, że na twardych kortach jest arcytrudną rywalką. Drogę ma, jak na Amerykankę w tenisie, nietypową. Pół świata szuka tenisowej szansy w Ameryce, a ona ruszyła swego czasu do Niemiec. Jej karierę odmienił Michael Geserer, były trener m.in. Philippa Kohlschreibera i Julii Goerges. Dzięki punktom z ostatnich kilkunastu miesięcy Brady w przyszłym tygodniu zadebiutuje w czołowej 15 rankingu. Nie zatrzymała jej nawet przedłużona kwarantanna w Melbourne: była w ćwierćfinale jedyną zawodniczką z tej grupy, którą przytrzymano w hotelowym zamknięciu na dłużej.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.