Iga Świątek zapytana o kolejną rywalkę. "Nawet nie patrzyłam na drabinkę"

- To nie był łatwy mecz, bo Camila to świetna zawodniczka. Gdy jest w swoim rytmie, potrafi grać znakomity tenis, dlatego starałam się jej na to nie pozwolić - mówiła Iga Świątek po wygranej z Camilą Giorgi w drugiej rundzie Australian Open.

19-letni polska tenisistka wygrała dziewiąty kolejny mecz wielkoszlemowy, dziewiąty w dwóch setach. Tym razem pewnie pokonała Włoszkę Camilę Giorgi 6:2, 6:4. Co ciekawe, dokładnie dwa lata temu na Australian OpenŚwiątek została rozbita przez tę samą rywalkę 2:6, 0:6. 

Zobacz wideo Australian Open. Iga Świątek pokazała swój trening

- Pamiętałam nasz ostatni mecz sprzed dwóch lat, gdy była ona dla mnie za silna i zbyt szybka. Wiedziałam jednak, że tym razem będzie inaczej, ponieważ bardzo się rozwinęłam od tamtego czasu. Chciałam dominować na korcie, być pewną siebie i nie pozwolić rywalce na to, by grała swoją grę - tłumaczyła Polka swój klucz do wtorkowego zwycięstwa. 

- Wiedziałam, że dzisiaj będzie zupełnie inaczej, dlatego nie myślałam wiele o poprzednim spotkaniu. To nie było tak, jak podczas rywalizacji z Simoną Halep podczas French Open. Od mojej ostatniej potyczki z Camilą bardzo wiele się zmieniło, dlatego nie myślałam o tamtej porażce zbyt wiele. Rywalka zaczęła bardzo dobrze, uderzała naprawdę mocno i czasami byłam do tych uderzeń spóźniona, szczególnie jeśli chodzi o forehand. Wiedziałam jednak, że muszę utrzymywać piłkę w grze i czekać na to, aż zacznie ona popełniać błędy. Jej styl jest bardzo ryzykowny. Gdy gra się tak płaskie piłki, to czasem błędy muszą się przytrafiać i ja musiałam na to poczekać. Przez to czasami gra się z nią trudno - analizowała Świątek.

"Jest zupełnie inaczej niż w Paryżu"

Polska tenisistka w pierwszej rundzie ograła Holenderkę Arantxę Rus 6:1, 6:3, a w środę odniosła równie pewną wygraną. 

- Jestem bardzo zadowolona ze swojej dotychczasowej gry. Szczególnie po tym, co się działo w poprzednim tygodniu, kiedy trochę się męczyłam na korcie. Tym razem jest inaczej. Czuję się bardzo pewnie i myślę, że znalazłam swój rytm i swoją grę. Dlatego jestem szczęśliwa - mówiła Świątek, która przyznała jednak, że gra jej się zupełnie inaczej niż w trakcie zwycięskiego turnieju Rolanda Garrosa w Paryżu sprzed kilku miesięcy.

- Czuję się zupełnie inaczej niż w Paryżu. Myślę, że jestem bardziej pewna siebie. Wszystko jest inne, aczkolwiek trudno mi powiedzieć, co dokładnie. To zupełnie inny turniej, którego nie jestem w stanie porównać z tym paryskim - tłumaczyła.

W trzeciej rundzie turnieju singlistek rozstawiona z "15" Świątek zmierzy się zmierzy się z Francuzką Fioną Ferro, która nieoczekiwanie wyeliminowała rozstawioną z numerem 17 Rosjankę Jelenę Rybakinę 6:4, 6:4. 

- Odpowiadając na pytania o kolejne przeciwniczki, będę was zanudzać, ponieważ zazwyczaj nie wiem o nich zbyt wiele. Nie grałam przeciwko niej i nie widziałam zbyt wielu jej spotkań, dlatego po prostu będę słuchała trenera, który z pewnością będzie miał plan taktyczny. O tym będziemy rozmawiać przed kolejnym meczem, a obecnie się na tym nie skupiam. Nawet specjalnie nie patrzyłam na drabinkę i po zakończeniu swojego spotkania wciąż nie wiedziałam, z kim będę grała w kolejnej rundzie, więc teraz nie jestem w stanie powiedzieć nic ciekawego na ten temat - zakończyła Iga Świątek.

 
Więcej o: