Niespodziewana porażka Huberta Hurkacza w AO. Prawdziwy dreszczowiec z udziałem Polaka

Hubert Hurkacz przegrał z Mikaelem Ymerem 6:3, 3:6, 6:3, 5:7, 3:6 w pierwszej rundzie Australian Open. Polak nie wykorzystał wielu szans i popełnił w całym meczu aż 100 niewymuszonych błędów.

Hubert Hurkacz pozostał jedynym polskim singlistą w tegorocznym Australian Open po poniedziałkowej porażce Kamila Majchrzak z Serbem Miomirem Kecmanoviciem. We wtorek w nocy czasu polskiego Hurkacz zmierzył się w pierwszej rundzie ze Mikaelem Ymerem. 23-letni Polak był faworytem w starciu z młodszym od niego o rok Szwedem. Hurkacz zdążył zaprezentować się już dobrze w tym sezonie. Na początku stycznia wygrał turniej w Delrey Beach, a kilka dni temu doszedł do ćwierćfinału imprezy ATP w Melbourne. Na dodatek miał już okazję rywalizować z Ymerem, którego pokonał rok temu w Auckland.

Zobacz wideo Porównujemy Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka. Kto ma większy talent?

Dobry początek

Pierwszy set zaczął się świetnie dla Huberta Hurkacza, 30. tenisisty świata, rozstawionego w Melbourne z numerem 26. Polak wygrał pierwsze 13 piłek. W tym czasie dwa razy utrzymał własne podanie i raz przełamał rywala. Popisywał się asami, mocnymi returnami. Był bardzo agresywny i skoncentrowany. 

95. w rankingu Ymer wygrał pierwszego gema i zrobiło się 3:1 dla Hurkacza. A chwilę później 4:1 po kolejnych wygrywających serwisach. Następnie Ymer znów obronił się serwisem. Polak z kolei popełnił kilka niewymuszonych błędów i właściwie bez pomocy rywala stracił podanie. Było już tylko 4:3 dla Hurkacza, ale jego słabszy moment trwał bardzo krótko. W kolejnym gemie nasz tenisista był bardzo precyzyjny. Był lepszy w kilku dłuższych wymianach - za każdym razem w ten sam sposób: najpierw grał powoli, szukał lepszej pozycji do ataku, aż w końcu przyśpieszał. Ymer nie znalazł na to odpowiedzi i znów został przełamany. 5:3 dla Hurkacza, a następnie 6:3.

Niewykorzystane szanse

Drugi set zaczął się źle dla Polaka. Najpierw nie wykorzystał szansy na przełamanie rywala, a potem sam stracił serwis. Nie załamał się tym i odrobił straty. 2:2. Kluczowy dla losów tej partii był prawdopodobnie siódmy gem przy podaniu Ymera. Hurkacz miał trzy szanse na przełamanie, ale Szwed za każdym razem potrafił się wybronić. Chwilę później przełamał do zera naszego tenisistę po kilku błędach zawodnika z Wrocławia. Ymer zwyciężył w tym secie 6:3.

Decydująca wymiana

W trzecim secie obaj panowie utrzymywali serwis do stanu 3:2 dla Huberta Hurkacza. Wtedy to nastąpił szósty gem, a w nim najdłuższa wymiana całego spotkania. Jak podał Lech Sidor z Eurosportu, było w niej aż 60 odbić! Przełożyło się to na zmęczenie Ymera, który chwilę później popełnił podwójny błąd serwisowy i stracił podanie. Hurkacz nie wypuścił przewagi z rąk i zamknął partię wynikiem 6:3.

Porażka w pięciu setach

W czwartym secie Hurkacz miał kilka szans w gemach serwisowych Ymera, ale żadnej nie wykorzystał. Szwed za każdym razem wychodził obronną ręką z trudnej sytuacji. Gdyby wydawało się, że doczekamy się tie-breaka, Polak zagrał bardzo słabo przy własnym podaniu. Dwa razy wykonał zły skrót, do tego błąd z forhendu i niespodziewanie został przełamany. Set dla rywala ze Szwecji. 5:7.

Piąta partia ułożyła się fatalnie dla naszego tenisisty. Stracił serwis już na samym początku. Ymer wyszedł na prowadzenie 3:0. Potem Hurkacz łatwo wygrywał swoje podania, ale nie był w stanie odrobić straty serwisu i przegrał seta 3:6, a cały mecz 2:3. Spotkanie Polaka ze Szwedem trwało trzy godziny i 43 minuty. 

Słabe wyniki wielkoszlemowe

Hubert Hurkacz musiał rywalizować we wtorek nie tylko z rywalem, ale i z własnymi słabościami. W całym spotkaniu popełnił aż 100 niewymuszonych błędów (Mikael Ymer 83). Wykorzystał tylko cztery z 17 szans na przełamanie przeciwnika (Szwed 5 z 8). Polak po dobrym początku oddał inicjatywę, za rzadko grał agresywnie, a gdy to już robił, często brakowało mu precyzji. Ymer, który w pierwszym secie wyglądał na zdominowanego przez Hurkacza, z czasem odzyskał pewność gry. 

- Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze gram lepiej w Wielkich Szlemach. Może to kwestia przygotowania, może to dla mnie po prostu idealny czas na grę. Moim celem jest stabilność, chcę grać dobrze w każdym turnieju - mówiła w poniedziałek Iga Świątek po awansie do drugiej rundy Australian Open. W przypadku Huberta Hurkacza jest odwrotnie. Polak zdobył już dwa tytuły na poziomie rozgrywek ATP, ale w Wielkim Szlemie tylko raz doszedł do trzeciej rundy na Wimbledonie 2019. I to mimo, że do ostatnich czterech turniejów wielkoszlemowych przystępował jako zawodnik rozstawiony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.