Legenda zachwycona Hubertem Hurkaczem. "Może dojść nawet do półfinału"

Hubert Hurkacz przystępuje do Australian Open po serii udanych spotkań. Wciąż jednak trudno ocenić, w jak wysokiej jest formie. Odpowiedź da wielkoszlemowy turniej, w którym Polak nie będzie miał łatwej drogi. - Hubert jest jednym z tych, którzy mogą dojść do półfinałów wielkoszlemowych, nawet za moment w Australian Open - mówi nam Mats Wilander, legenda tenisa.

Poprzedni sezon nie należał do udanych w wykonaniu Huberta Hurkacza. Polak wypadł słabo zwłaszcza w turniejach wielkoszlemowych. Przegrał w 2. rundzie Australian Open i US Open oraz w 1. rundzie Roland Garros. - Gdy zobaczyłem, jak gra z Djokoviciem na Wimbledonie, powiedziałem, że ten facet może zrobić wielkie rzeczy, bo ma naturalne wyczucie gry. Dlatego jestem trochę zaskoczony, że ostatnio spisywał się gorzej. Spodziewałem się po nim więcej - mówił o Hurkaczu John McEnroe, legenda tenisa, w rozmowie z "Super Expressem".

Zobacz wideo "Hurkacz i Majchrzak ciągle się rozwijają. Może coś fajnego pokażą"

Przerwana seria

Nowy sezon przyniósł polskiemu tenisiści nowe nadzieje. Tym większe, że zaczął się bardzo udanie. Kilkanaście dni temu Hurkacz wygrał drugi turniej singlowy w karierze. Był najlepszy w amerykańskim Delrey Beach. Stamtąd przeniósł się do Melbourne, gdzie po przejściu kwarantanny wziął udział w imprezie Great Ocean Road Open. Doszedł do ćwierćfinału, przegrywając w czwartek z Włochem Stefano Travaglią 6:3, 3:6, 5:7. 

To była jego pierwsza porażka po 13 zwycięstwach z rzędu. Imponująca seria, ale trzeba pamiętać, że składało się na nią siedem wygranych w deblu i sześć w singlu. A wśród tych ostatnich, tylko jedna z zawodnikiem z pierwszej setki ATP. Był nim Pablo Cuevas, 70. tenisista świata z Urugwaju, którego Polak pokonał w 1/8 finału w Melbourne. Z Travaglią, zawodnikiem sklasyfikowanym pozycję niżej od Cuevasa, już przegrał. Dlatego choć ostatnie zwycięstwa Hurkacza cieszą, wciąż trudno jednoznacznie ocenić, w jakiej jest formie.

Prawdziwy test

Weryfikacją będzie rozpoczynający się w poniedziałek Australian Open. Polak przystępuje do turnieju wielkoszlemowego w gronie rozstawionych (numer 26.). We wtorek w pierwszej rundzie jego rywalem będzie 95. w rankingu Szwed Elias Ymer, którego Hurkacz pokonał rok temu w Auckland. W drugiej wyzwanie może być większe, gdy przeciwnikiem okaże się 17-letni Carlos Alcaraz. To jeden z największych młodych talentów współczesnego tenisa, którym w Melbourne opiekuje się sam Rafael Nadal. Stary mistrz trenował w ostatnich dniach z młodym tenisistą. Jeśli Polak przejdzie "nowego Nadala", jak nazywają brytyjskie media Alcaraza, w trzeciej rundzie może go czekać pojedynek ze Stefanosem Tsitsipasem. Z szóstym na świecie Grekiem grał już sześć razy, wygrał raz. 

Hurkacz miał ostatnio szczęście w losowaniu w Paryżu i w Nowym Jorku, ale nie potrafił go wykorzystać. Odpadał z Tennysem Sandgrenem i Alejandro Davidovichem Fokiną. Czwartkowe losowanie w Australii nie było dla niego zbyt szczęśliwe. Może paradoksalnie w takiej sytuacji odnajdzie się lepiej? Tym bardziej że potrzebuje większego sukcesu wielkoszlemowego. Od trzeciej rundy w Wimbledonie, gdy dzielnie walczył z Novakiem Djokoviciem i przegrał po czterech setach, minęły już prawie dwa lata. W tym czasie zdobył dwa tytuły w singlu, jeden w deblu, ale w czterech najważniejszych imprezach każdego roku nie zachodził daleko.

Nie powtórzy US Open 2019, nie powtórzyć sezonu 2020 

- Bardzo lubię grę Huberta. Jest zawodnikiem kompletnym i przez to niebezpiecznym. Ma bardzo dobry serwis i forhend. Dobrze rozumie współczesny tenis. Wciąż jest młody i na dobrej drodze, by dostać się do ścisłej czołówki. Jest jednym z tych, którzy mogą w przyszłości dojść do półfinałów wielkoszlemowych, nawet za moment w Australian Open. Liczę na jego dobre wyniki. Nie będą dla mnie zaskoczeniem - przekonywał ostatnio Mats Wilander, siedmiokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych, w rozmowie ze Sport.pl. 

Nie wybiegam aż tak daleko, jak Wilander. Z mojej perspektywy osiągnięcie przez Hurkacza trzeciej-czwartej rundy w Australian Open będzie można już traktować w kategoriach sporego sukcesu. Paradoksalnie może mu w tym pomóc porażka z Travaglią. Nasz tenisista będzie miał teraz kilka dni wolnego przed startem wielkoszlemowej imprezy. Nie przystąpi do niej z marszu jak do US Open 2019 dzień po wygranej w Winston Salem. Miejmy nadzieję, że nawiązań nie będzie także do poprzedniego roku. Wtedy Hurkacz równie świetnie zaczął sezon, pokonał w ATP Cup m.in Dominica Thiema, doszedł do półfinału w Auckland, a od Australian Open grał już głównie poniżej możliwości. 

Relacje z Australian Open od poniedziałku w Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.