Wielki powrót Igi Świątek! Koncertowa gra od drugiego seta

Iga Świątek pokonała Słowenkę Kaję Juvan 2:6, 6:2, 6:1 w meczu 2 rundy turnieju WTA 500 w Melbourne. To pierwsze zwycięstwo polskiej tenisistki od październikowego triumfu w Roland Garros.

To był szczególny mecz dla naszej tenisistki. Nie tylko jej pierwszy w nowym sezonie, ale także pierwszy od 10 października ubiegłego roku, gdy w finale Roland Garros pokonała Sofię Kenin oraz pierwszy z nową rakietą. W przerwie między sezonami Polka zmieniła producenta sprzętu z amerykańskiego Prince na francuskiego Tecnifibre. Dodatkowo Świątek (17. WTA) zmierzyła się we wtorek ze swoją przyjaciółką. Z Kają Juvan (104. WTA) wielokrotnie miała okazję trenować, a trzy lata temu zagrały w parze podczas młodzieżowych igrzysk olimpijskich w Buenos Aires.

Zobacz wideo Iga Świątek zawsze perfekcyjna? "Ona też jest człowiekiem"

Polka w pierwszej rundzie turnieju WTA 500 Gippsland Trophy w Melbourne miała wolny los z racji rozstawienia z numerem 6. Słowenka zaś pokonała Chinkę Yafan Wang (96. WTA) 4:6, 6:1, 6:4.

Nieudany początek

Początek pierwszego seta należał do Juvan. Serwowała bardzo pewnie, a przy prowadzeniu 3:2 przełamała Świątek. Agresywnie usposobiona Słowenka częściej przejmowała inicjatywę w czasie wymian, imponowała grą przy siatce (m.in. efektowny wolej w pierwszym gemie meczu). Nasza tenisistka nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na dobrą grę rywalki. W efekcie Juvan, po wygraniu kolejnego podania, prowadziła już 5:2. Chwilę później wykorzystała pierwszą piłkę setową przy serwisie Świątek i zwyciężyła w partii 6:2. Ze strony Polki było za dużo błędów, co konsekwentnie wykorzystywała Słowenka.

Świątek w ataku

Drugi set lepiej zaczęła Świątek. Przy stanie 2:2 przeszła do ofensywy w gemie rywalki, co pozwoliło jej uzyskać przełamanie. Trzy ostatnie punkty były bardzo efektowne z jej strony: udana akcja przy siatce, wygrywające uderzenie po skosie i agresywny return. Chwilę później musiała bronić aż trzech break-pointów przy własnym podaniu. Wyszła z tego obronną ręką i objęła prowadzenie 4:2. Po ostatniej piłce pierwszy raz krzyknęła do siebie "Jazda". Polka poczuła się wyraźnie pewniej na korcie. Chwilę później znów przełamała Juvan, dorzuciła własne podanie i zamknęła seta wynikiem 6:2.

Pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie

W trzeciej partii Świątek kontynuowała dobrą grę. Szybko przełamała Juvan i objęła prowadzenie 2:1. Słowenka dała się zdominować naszej zawodniczce. Kolejny gem był jeszcze ważniejszy. Przy podaniu 19-latki z Raszyna przeciwniczka miała trzy szanse na odrobienie strat. Żadnej nie wykorzystała, a Polka wyszła na prowadzenie 3:1. Gra Słowenki posypała się, straciła kolejne podanie, dzięki czemu Świątek wygrywała już 4:1. Chwilę później zamknęła ostatnią partię wynikiem 6:1.

Początek spotkania nie był udany dla Polki. Popełniła kilka niewymuszonych błędów. Wydawało się, że brakuje jej rytmu meczowego. Z czasem zaczęła grać lepiej. Przejęła inicjatywę, odważnie chodziła do siatki. Zdezorientowana Słowenka nie potrafiła jej się przeciwstawić. W efekcie kolejne dwa sety gładko wygrane przez 19-latkę z Raszyna.

W trzeciej rundzie czeka na Polkę Jekatierina Aleksandrowa (33. WTA). Rozstawiona z numerem 9. Rosjanka pokonała w drugiej rundzie w Melbourne Słowaczkę Annę Schmiedlovą 4:6, 6:4, 6:2. Mecz Świątek - Aleksandrowa odbędzie się w środę około godziny 4:00 w nocy czasu polskiego. Transmisja w Canal+. Udział w turnieju WTA 500 w Melbourne to dla tenisistek forma przygotowań do Australian Open. Wielkoszlemowa impreza startuję już w najbliższą niedzielę 8 lutego.

Iga Świątek przystąpiła do nowego sezonu jako wielkoszlemowa mistrzyni. Mimo to jej ojciec Tomasz Świątek uspokajał w rozmowie ze Sport.pl: "Nie mamy żadnych konkretnych celów na nowy sezon. Podchodzimy do tego spokojnie. Idze na pewno będzie trochę trudniej po sukcesie w Paryżu, bo jest bardziej rozpoznawalna nie tylko na ulicy, ale także na światowych kortach. Zawodniczki poznały ją. Z drugiej strony ma większą świadomość swoich możliwości. Jej występy po Roland Garros będą nową rzeczywistością, ale traktujemy to w charakterze wyzwania. Dążymy do tego, by zdobywać szczyty i jesteśmy na drodze w tym kierunku." 

Więcej o:
Copyright © Agora SA