Polak i Brazylijczyk wcześniej przegrali już swoje pierwsze spotkanie w turnieju - z Rajeevem Ramem i Joe Salisburym (5:7, 6:3, 5:10). Ale Krawietz i Mies także przystępowali do meczu z jedną porażką - pokonali ich Wesley Koolhof i Nikola Mektić [7:6 (7:3), 6:7 (4:7), 7:10].
Już w trzecim gemie pierwszego seta Kubot i Melo zostali przełamani, nie zdobywając nawet punktu i nie broniąc ani jednego break pointa. To samo powtórzyło się dwa gemy później, choć wtedy ich rywale wykorzystali dopiero swoją drugą szansę. Później para Polaka odrobiła jedno przełamanie, ale po chwili znów straciła podanie i zrobiło się 5:2 dla Krawietza i Miesa. Kolejny gem przyniósł im pierwszą piłkę meczową, którą wykorzystali i wygrali pierwszego seta, obejmując prowadzenie w całym spotkaniu.
Druga partia bardzo długo była wyrównana. Obie pary broniły własnego podania i nie dopuszczały rywali nawet do szans na przełamania. W końcu doszło do tie-breaka. W nim już pierwsza piłka przyniosła mini-break dla Niemców. Tym samym przy stanie 6:4 mieli pierwszą piłkę meczową, ale ją udało się jeszcze odrobić Kubotowi i Melo. Chwilę później przegrali jednak akcję po własnym serwisie, całego seta 6:7 (5:7) i mecz 0:2.
Kubot i Melo nie stracili jeszcze szans na wyjście z grupy Mike'a Bryana podczas ATP Finals w Londynie, ale ich szanse są matematyczne. Jeśli ich najbliżsi rywale i liderzy grupy - Koolgof i Mektić - przegrają swój drugi mecz na turnieju, to Polak i Brazylijczyk wciąż będą mogli liczyć na wejście do kolejnej fazy rozgrywek z drugiego miejsca w tabeli. Mecz Kubot/Melo - Koolhof/Mektić zaplanowano na czwartek, 19 listopada o godzinie 13:00.