- Nie był to łatwy sezon. Jeśli chodzi o moją grę singlową, to uważam, że zdecydowanie poprawiłem się i gram lepiej niż w zeszłym sezonie. Zabrakło jednak trochę zwycięstw. Tego szkoda, ale wiele się nauczyłem i mam nadzieję, że dzięki temu będę w przyszłym roku lepszym zawodnikiem.
- Myślę, że poprawiłem return, wolej. Jeśli chodzi o serwis, to pod koniec sezonu był zdecydowanie lepszy. Mam jeszcze rezerwy w podaniu i chce, by było dużo lepsze. Nad tym będziemy pracować z trenerem. Poprawiłem się też pod względem rozumienia gry, tego, co się dzieje na korcie.
- Generalnie nie był to łatwy sezon. Liczyłem, że czas spędzony na korcie w Stanach w czasie przerwy od rozgrywek spowodowanej pandemią pomoże mi osiągnąć lepsze wyniki. Jednak tego zabrakło. Na pewno pomogłoby mi więcej rozegranych meczów w turniejach. Czułbym się pewniej na korcie. W niektórych przegranych spotkaniach brakowało tak naprawdę tylko kilku piłek. Szczególnie pod koniec sezonu, gdy nie raz byłem bardzo bliski zwycięstwa, a jednak wynik nie był korzystny. Muszę nabrać teraz trochę więcej świeżości mentalnej przed kolejnym sezonem i wtedy będzie dużo lepiej.
- Myślę, że dobrze zacząłem ten rok, a potem pojawiły się te wszystkie problemy z moją formą. W styczniowym ATP Cup grałem bardzo dobrze. Wygrałem z Diego Schwartzmanem, Borną Coriciem, Dominikiem Thiemem. To uznani tenisiści. Później pod koniec sezonu moja gra była coraz lepsza, ale brakowało mi trochę w końcowych momentach meczów. Miałem szanse wygrać ponownie ze Schwartzmanem w Rzymie, inne spotkania też były na styku.
- Na ten moment analizy meczów przeprowadzamy z Craigiem [Craig Boynton - trener Huberta Hurkacza - przyp. red.], także pod kątem emocjonalnym. Dużo mi one dają i na tym się skupiamy.
- Na pewno brakuje nam kibiców. Szkoda, bo ich reakcje z trybun dają często dużo energii. Mecze bez fanów są zdecydowanie inne. Nie tylko dla zawodników, ale także dla całego wydarzenia, jakim jest turniej tenisowy.
- Bardzo się cieszę z tego sukcesu. To powinno pomóc całej mojej karierze. Doda mi pewności siebie. Fajnie było zakończyć ten sezon takim pozytywnym akcentem.
- Tak, będziemy kontynuowali wspólną grę deblową. W kilku turniejach postaramy się zagrać razem. To wszystko zależy od kalendarza ATP i naszych własnych, tak by pogodzić to z występami singlowymi.
- Będziemy startować po to, by zdobyć medal, ale na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Moja coraz lepsza gra deblowa może oczywiście temu pomóc, ale wciąż mam świadomość, że w Tokio będzie wiele groźnych par. Już nie mogę się doczekać, by znów zagrać z Łukaszem, bo mam nadzieję, że będzie mi wtedy szło lepiej niż ostatnio [podczas styczniowego ATP Cup para Hurkacz - Kubot przegrała z Argentyńczykami i Chorwatami - przyp. red.].
- Na początek pojadę z Kacprem Żukiem i Wojciechem Markiem do Zakopanego na zgrupowanie. Później wrócę na parę dni do domu, by udać się około 14 grudnia już do Australii. Tam przejdę większą część przygotowań.
- Sezon zacznie się w Australii, w Melbourne. Tam też odbędzie się jeden lub dwa turnieje przed startem Australian Open. Większych szczegółów na razie nam nie podano. Czekamy na cały kalendarz 2021.
- Jest to ważne, żeby zawodnicy mieli reprezentacje przy ATP. Żeby rozgrywki wyglądały jeszcze lepiej, na czym skorzystają wszyscy, także tenisiści.
- Iga zrobiła coś niewiarygodnego w polskim tenisie. Wygrała Wielkiego Szlema w niesamowitym stylu. Bardzo się cieszę z jej sukcesu. Aczkolwiek Robert Lewandowski też miał niewiarygodny sezon. Kolejny, ale wcześniej brakowało mu Ligi Mistrzów. Wybór między nimi jest naprawdę bardzo trudny.