Spotkanie finałowe było bardzo zacięte. Przez pierwsze dwa sety nie było nawet jednego przełamania. W pierwszej partii lepsi w tie-breaku okazali się doświadczeni Pavić i Soares, rozstawieni w Paryżu z numerem drugim. W drugiej Hurkacz i Auger-Aliassime zrewanżowali się rywalom. Wygrali w tie-breaku 9:7, broniąc po drodze pięciu piłek meczowych. Rywale nie wykorzystali dobrej sytuacji. Remis 1:1 w setach oznaczał, że potrzebny był dodatkowy, rozstrzygający set. W nim Polak i Kanadyjczyk szybko wyszli na prowadzenie, powiększali przewagę i triumfowali 10:2. - "Zrobiliśmy to. Felix Auger-Aliassime, dziękuję" - napisał na Twitterze Hurkacz.
To wielki sukces Hurkacza i Auger-Aliassime'a, bo na co dzień specjalizują się w grze singlowej, a w debla grają tylko od czasu do czasu. Nasz zawodnik w rankingu deblowym był przed turniejem w Paryżu na 180. miejscu, jego partner na 250. Teraz obaj znacznie awansują, Polak na pewno do pierwszej setki. To też dobra wiadomość pod kątem igrzysk w Tokio, które przełożono na przyszły rok.
Hurkacz gra w debla coraz lepiej, a od kilku miesięcy zapowiada, że chce z Łukaszem Kubotem reprezentować Polskę w turnieju olimpijskim. Hurkacz i Kubot grali ze sobą już m.in. podczas styczniowego turnieju ATP Cup rozgrywanego w Australii. Przegrali wtedy z Argentyńczykami i Chorwatami.
Zwycięstwo w Paryżu to pierwszy tytuł deblowy w karierze dla Hurkacza na poziomie głównego cyklu ATP. Ma też na koncie jeden tytuł w singlu, zdobyty w zeszłym roku w Winston Salem. Dla 23-latka z Wrocławia to też pewne pocieszeniu po niezbyt udanym występie w rywalizacji singlistów w Paryżu. Hurkacz przegrał już w pierwszej rundzie z Rumunem Radu Albotem 5:7, 7:6(5), 4:6.