Iga Świątek w sobotę wygrała Roland Garros jako zawodniczka o najniższym miejscu w rankingu WTA od 45 lat, czyli czasu utworzenia klasyfikacji. Polka przystępowała do turnieju jako 54. rakieta świata. Dzięki zwycięstwu zanotuje olbrzymi awans na 17. miejsce w rankingu WTA, a oczekiwania związane z jej kolejnymi występami będą ogromne, na co zwraca uwagę sama tenisistka w rozmowie z TVP Sport.
- Ja też muszę o tym wszystkim pomyśleć. Przez kolejne miesiące skupię się na tym, żeby przygotować się do następnego sezonu i grać z tymi oczekiwaniami. To będzie kluczem. Myślę, że nadal będę spokojnie podchodziła do moich wyników - stwierdziła Świątek, dla której to już koniec sezonu, bo zrezygnowała z udziału w turnieju w Ostrawie. Na kort wróci w przyszłym roku i ma prośbę do kibiców oraz ekspertów w związku z kolejnymi występami.
- Chciałabym, żeby inni nie oczekiwali ode mnie, że będę na przykład wygrywała szlema w sezonie. To będzie dla mnie wymagające. Nie jestem zawodniczką tego pokroju, żeby być na tym samym poziomie. Jeśli to mi wyjdzie za kilka lat, to widzę siebie jako zawodniczkę pokroju Agnieszki Radwańskiej, która jest w czołówce WTA i ma niezachwianą pozycję - powiedziała Świątek.
Przeczytaj też: