Był rok 1985, Becker grał swój drugi Wimbledon w życiu. Jego największym sukcesem był wtedy ćwierćfinał Australian Open z 1984 roku. W roku swego pierwszego wielkiego triumfu Niemiec dotarł najpierw tylko do drugich rund Australian Open i French Open. Nagle w najstarszym turnieju świata chłopak mający 17 lat i siedem miesięcy błyszczał tak, jak dziś w Paryżu Iga Świątek.
Ale postawa Polki jest jeszcze większą sensacją. Becker był przed tamtym Wimbledonem na 20. miejscu w rankingu ATP. Nie był rozstawiony, bo wtedy taki przywilej miało 16, a nie 32 najlepszych zawodników. Iga w finale zagra jako numer 54 rankingu WTA.
W finale Roland Garros tak nisko sklasyfikowanej zawodniczki nie było od 43 lat! W 1977 roku do finału dotarła notowana na 56. miejscu Rumunka Florenta Mihai. Tytułu nie zdobyła, przegrała 2:6, 7:6, 1:6 z rozstawioną z numerem jeden Mimą Jausovec z Jugosławii.
Finałową rywalką Igi będzie turniejowa "czwórka" Sofia Kenin. Amerykanka to szósta zawodniczka rankingu WTA i tegoroczna mistrzyni Australian Open.
I właśnie ten wygrany finał niedawnego przecież turnieju Wielkiego Szlema będzie zdaniem Beckera kluczowy.
- Iga Świątek jest niesamowicie mocna. Jestem przekonany, że jeszcze wiele razy będzie o niej głośno. Ale finał wygra Kenin - mówi zwycięzca sześciu turniejów wielkoszlemowych i były lider rankingu ATP, a obecnie tenisowy ekspert Eurosportu.
- Świątek w półfinale była o klasę lepsza od Nadii Podoroskiej, a Kenin grała trochę nerwowo przeciw Petrze Kvitovej - dodaje Becker. - Ale Kenin już grała o wielkoszlemowy tytuł i go zdobyła, a Świątek nie. To może być kluczowa różnica. Moim zdaniem mentalnie mocniejsza będzie Amerykanka - przekonuje Niemiec.
Finał turnieju Roland Garros rozpocznie się w sobotę o godzinie 15. Relacja na żywo na Sport.pl. Transmisje: Eurosport, TVN, Eurosport Player i player.pl