Ojciec Igi Świątek: Warunki w Paryżu są hardkorowe. Iga zaskoczyła mnie w pełni

Iga Świątek pokonała Simonę Halep 6:1, 6:2 i awansowała do ćwierćfinału Roland Garros. - Zrobiła świetną robotę. Zaskoczyła mnie w pełni. Nie sądziłem, że aż tak dobrze zagra - powiedział Tomasz Świątek, ojciec 19-letniej tenisistki, w rozmowie ze Sport.pl.

Dominik Senkowski: Iga Świątek rozbiła Simonę Halep w 4. rundzie Roland Garros. Co Pan czuje po takim meczu?

Tomasz Świątek: Emocje powoli opadają, to był niesamowity mecz Igi. Zrobiła świetną robotę. Zaskoczyła mnie w pełni. Nie sądziłem, że aż tak dobrze zagra. Ma swoje pięć minut i oby to trwało jak najdłużej.

Zobacz wideo "Świątek wyciągnęła z US Open wszystko, co się dało. Hurkacz rozczarowaniem"

To był od samego początku zupełnie innym mecz niż ten, który pana córka i Halep rozegrały rok temu w Paryżu.

- Iga mówiła, że tamten pojedynek trochę ją przerósł. Pierwszy raz grała na tak dużym obiekcie, korcie centralnym Roland Garros. Nigdy wcześniej nie rywalizowała z tak utytułowaną zawodniczką. Przyznała, że miała lekki paraliż i nie pamięta zbyt wiele z tamtego spotkania. To, co dziś pokazała na korcie, to odrobina lekcja z zeszłego roku.

Jest pan zaskoczony tym, co pokazała zaś Simona Halep? Nie potrafiła znaleźć żadnej odpowiedzi na dobrą grę naszej tenisistki.

- Wydaje mi się, że trochę się role odwróciły. To Halep była bardziej zestresowana na korcie niż Iga. To jej wiele rzeczy nie wychodziło. Była pewnie zaskoczona dosyć skuteczną i ofensywną grą córki. Stąd przez długi czas szukała innych rozwiązań, ale nie znalazła.

Widziałem kilka spotkań w wykonaniu Halep, w których nie potrafiła pokazać swoich możliwości albo rywalka zupełnie nie dała jej się rozwinąć. Zakładałem opcjonalnie, że jeśli Iga zagra dobrze, to strona psychiczna Rumunki może być naruszona. Wtedy droga do zwycięstwa byłaby otwarta i tak się faktycznie stało.

Co zadecydowało o zwycięstwie?

- Iga i jej trener świetnie to rozegrali taktycznie. Mentalnie też jest dobrze przygotowana do gry. W USA nie czuła się najlepiej, ale już się oswoiła z powrotem do rozgrywek. Ważne jest też to, że jak sama przyznaje, na kortach ziemnych czuje się najlepiej.

Nie przeszkadzają jej nawet trudne warunki panujące w tym roku w Paryżu: niskie temperatury, wiatr.

- Tak, chociaż warunki są naprawdę ciężkie. Podczas przerwy Halep dmuchała sobie w ręce. Dziś w Paryżu jest 10 stopni, w Polsce dwa razy więcej. To nie są łatwe warunki do gry na ziemi, na otwartych kortach. Kort główny był zadaszony, ale ten chłód i tak przenika. W Polsce o tej porze w październiku wszyscy grają już halach, a w Paryżu nie. Powiem szczerze, że pod względem warunków jest tam lekko hardkorowo.

W ćwierćfinale Iga Świątek zmierzy się z Martiną Trevisan. Włoszka to kolejna niespodzianka tegorocznego Roland Garros. Jakie Polka ma szanse?

- One grały już ze sobą dwa razy. Pierwszy raz w 2017 roku w Warszawie. Iga przegrała, ale była już wtedy lekko kontuzjowana. Po tym meczu leczyła kontuzję kostki przez kilka miesięcy. Rok temu znów się spotkały i wtedy Iga już wygrała. Mam nadzieję, że dobrze się przygotuje i pokaże się znów z pozytywnej strony. Zobaczymy.

Czy to może być przełomowy mecz w karierze Igi Świątek?

- Chyba nie, za duże słowa. Trzeba podchodzić do tego spokojnie. Na pewno to zwycięstwo z Halep pomoże jej mentalnie. Pewnie poczuje, że można tam w Paryżu ugrać jeszcze coś więcej. Nie odbierałbym jej szans, że może nam jeszcze sprawić radość w tym turnieju.

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.