Świątek pokonała już w Paryżu ubiegłoroczną finalistkę Marketę Vondrousovą 6:1, 6:2, Su-wei Hsieh 6:1, 6:4 i teraz Bouchard 6:3, 6:2. 19-letnia Iga właśnie wyrównała swoje najlepsze wyniki w karierze.
O największy sukces - awans do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego - notowana na 54. miejscu w rakingu WTA Świątek zagra z Simoną Halep (2 WTA) albo z Amandą Anisimovą (29 WTA).
Wojciech Fibak: Iga zachwyca, gra jak dziewczyna z pierwszej piątki na świecie, a nie z 50. miejsca. Czuję, że w powietrzu wisi coś wielkiego.
Już niedawno na US Open Iga zagrała rewelacyjnie początek meczu z Wiktorią Azarenką. Zaskoczyła Białorusinkę, a choć ostatecznie przegrała, to widać, że nabrała pewności siebie. Teraz na Rolandzie gra z polotem, wygrywa łatwo, w znakomitym stylu. Rok temu byłem w Paryżu, gdy w czwartej rundzie Iga grała z Halep. Widziałem ten mecz z trybun. Iga przegrała 1:6, 0:6, słyszałem później, że dostała od Rumunki bolesną lekcję, ale ja - mimo bardzo złego wyniku - widziałem, że Iga umie serwować, że ma forhend, bekhend, że potrafi się ruszać, ślizgać, grać skróty. Już wtedy umiała wszystko. A teraz? Po jej kolejnych koncertach myślę sobie, że ja byłem Salierim, a ona jest Mozartem. Tak, Iga Świątek staje się Mozartem tenisa. Być może po roku w tym samym miejscu z tą samą wielką rywalką wygra.
Zgoda. Jednak skupmy się jeszcze na chwilę na Idze. To wyjątkowy talent. Ma to, co miała Agnieszka Radwańska. To jest znakomite poruszanie się, spryt i waleczność. A do tego ma jeszcze siłę, której Agnieszka nie miała.
Ogromna różnica. Tenis Agnieszki był świetny, uporządkowany, zorganizowany, przemyślany. A u Igi jest żywioł, jest siła, ale są też kombinacje, skróty, jest precyzja. Naprawdę mamy brylant. Taka dziewczyna się rodzi jedna na milion. Dla niej wszystko jest otwarte. Może już w czasie tego Rolanda Garrosa zagra w finale, a może to się jeszcze odłoży w czasie do przyszłorocznego Australian Open, Rolanda czy Wimbledonu, ale wcześniej czy później będzie jedną z najlepszych tenisistek świata.
Z Igą w takiej formie może wygrać tylko dziewczyna, która świetnie się porusza, a akurat Bouchard porusza się słabiutko. Zatrzymać Igę może ktoś, kto biega wszędzie i kryje cały kort, kto gra regularnie i mocno.
Tak, do Halep na pewno. I do Switoliny. Anisimova też byłaby groźna. I oczywiście Kvitova, która jest z innej bajki, bo jest leworęczna, bije bardzo mocno i jak ma dzień, to każdemu dyktuje warunki. Na pewno jest kilka bardzo mocnych dziewczyn. Ale Iga nie musi się bać żadnej.
Iga ma świetny czas, czuje grę, a w takim stanie może dyktować warunki w każdym meczu. Oczywiście Halep przebije więcej piłek niż Bouchard, zagra o wiele więcej trudnych, mocnych piłek, będzie regularna. Ale bardzo chciałbym zobaczyć taki mecz. Doświadczeniem Halep może pokonać Igę. A jeśli jej nie zatrzyma, to Iga pójdzie dalej jak burza.