Świetna, dojrzała, pewna gra 19-letniej Igi Świątek dała jej bardzo szybkie zwycięstwo w meczu, którego trzeba było się obawiać. - Powiem szczerze, jestem zaskoczony. Myślałem, że Vondrousova jest faworytką. Czeszka jest wyżej notowana [zajmuje 19. miejsce w rankingu WTA i była rozstawiona w Paryżu z numerem 15, a Polka notowana na 54. miejscu nie ma rozstawienia], ma większe sukcesy, pokazywała ostatnio dobrą formę - wylicza Olejniczak.
Ubiegłoroczna finalistka Rolanda Garrosa kilka dni temu dotarła do półfinału turnieju w Rzymie. W drodze do niego m.in. rozbiła piątą na świecie Elinę Switolinę 6:3, 6:0. Świątek w tym samym turnieju przegrała już w pierwszej rundzie z Arantxą Rus.
- Vondrousova naprawdę potrafi grać w tenisa. Nie można być przypadkiem w finale turnieju wielkoszlemowego. Przypadkiem to można wygrać rundę. Ani wyniku, ani stylu zwycięstwa Igi nie wolno deprecjonować - mówi Olejniczak. - Przebieg gry był taki, że ani przez moment Czeszka nie miała nadziei, bo Iga nie miała żadnego zawahania. Tak, została przełamana na 1:1 w drugim secie, ale zaraz sama przełamała rywalkę - dodaje były tenisista, a obecnie komentator.
Olejniczak, który kilka lat temu był trenerem Świątek, jest pod wrażeniem sposobu, w jaki Iga poradziła sobie również z bardzo trudną pogodą. - Obawiałem się, może źle zareagować na to, że jest zimno, że wieje. Bałem się, że Iga się trochę zniecierpliwi, że będzie kręciła nosem, że mecz będzie długo trwał, bo generalnie w tych warunkach spodziewam się wielu bardzo długich meczów. Ale Iga odnalazła się znakomicie. Brawo i oby tak się prezentowała dalej, a może zrobić jeszcze lepszy wynik niż rok temu - mówi Olejniczak.
Przed rokiem w Paryżu Świątek dotarła do czwartej rundy. Teraz o trzecią rundę zagra z Su-wei Hsieh z Tajwanu. - Ona ma oryginalny, nieprzyjemny styl. Iga musi się solidnie przygotować, bo to jest doświadczona rywalka, która potrafi wybijać z rytmu zawodniczki grające mocno, strzelające - mówi Olejniczak o 34-latce notowanej na 63. miejscu w rankingu WTA. W pierwszej rundzie Hsieh wygrała z Austriaczką Barbarą Haas 6:3, 7:6.
- Iga musi być tak mocna mentalnie, jak w meczu z Vondrousovą. Jeśli pozostanie skoncentrowana i zagra swoje, to z Hsieh sobie poradzi. Teraz naprawdę najważniejsze jest, żeby po gładkim, efektownym zwycięstwie za bardzo się nie ucieszyła. Musi pamiętać, że nawet gdyby w pierwszej rundzie pokonała Serenę Williams, to i tak awansowałaby tylko do drugiej rundy, a to na pewno nie jest sukces, którym Iga mogłaby się najeść - podsumowuje Olejniczak.