W niedzielę po trzech latach przerwy Andy Murray wrócił na korty w Paryżu. W losowaniu nie miał szczęścia. Już w pierwszej rundzie musiał zmierzyć się z innym gigantem światowego tenisa, Stanem Wawrinką. Na tak wczesnym etapie turnieju rzadko zdarza się, by dochodziło do spotkania dwóch mistrzów wielkoszlemowych.
Hit dnia w Roland Garros rozczarował. Szwajcar wygrał bardzo pewnie ze Szkotem - 6:1, 6:3, 6:2. Po meczu Murray tłumaczył, że nie wie do końca, dlaczego tak źle mu się grało. Jego występ skrytykował Mats Wilander, legenda tenisa, siedmiokrotny zwycięzca imprez wielkoszlemowych. Szwed powiedział: Martwię się o Andy'ego Murraya. Bardzo chciałbym usłyszeć, jak mówi, dlaczego zagrał w Paryżu, dając nam fałszywą nadzieję, że pewnego dnia wróci. Myślę, że Murray musi przestać myśleć o sobie i zacząć myśleć o tym, kim był. Czy ma prawo grać w Roland Garros i zabierać dzikie karty młodym tenisistom?
Murray wrócił do tenisa po dwóch operacjach biodra. Obecnie jest 111. w rankingu ATP. Do turnieju Roland Garros dostał się dzięki dzikiej karcie przyznanej mu przez organizatorów. Zdaniem Wilandera, niesłusznie przyznanej. Szwed uważa, że 33-letni były lider rankingu zajmuje miejsce młodym zawodnikom, którzy prędzej zasługują na szansę od władz paryskiego turnieju.
Murray skomentował słowa Wilandera w ironiczny sposób. Napisał: "Kocham to!"
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!