Niecałe dwa tygodnie temu światem wstrząsnęła dyskwalifikacja Novaka Djokovicia z US Open - to była jedyna możliwa decyzja po tym, jak Serb trafił piłką w krtań sędzi liniowej. Zrobił to przypadkowo, ale nie miało to znaczenia, jako że regulamin turnieju jest bardzo precyzyjny w tym względzie. Po tamtym wydarzeniu 17-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych obiecał, że popracuje nad swoimi zbyt emocjonalnymi reakcjami.
- Jest mi przykro z powodu Novaka, ale nie powinien tego robić. Ważne, by mieć odpowiednią samokontrolę na korcie, bo bez niej można mieć pecha - powiedział Rafael Nadal, zwracając uwagę na to, że Djoković potrafi stracić kontrolę nad sobą. Za to Karolina Pliskova (numer cztery na świecie) stwierdziła, że "zawsze lepiej jest zniszczyć rakietę niż rzucać piłką, bo wtedy może być niebezpiecznie. Mam wrażenie, że czasem nie kontroluję tego, gdzie uderzę piłkę, stąd rakieta jest lepsze wyborem".
I wygląda na to, że Djoković wziął sobie do serca radę Czeszki. Rozstawiony z numerem 1 w Rzymie tenisista wściekł się w szóstym gemie drugiego seta i cisnął rakietą o kort, zupełnie ją niszcząc i zasłużył sobie na ostrzeżenie od sędziego.
- To nie pierwsza i nie ostatnia rakieta, jaką zniszczę w swojej karierze. Robiłem to już wcześniej i prawdopodobnie znowu to zrobię. Nie chcę tego, ale takie sytuacje się zdarzają. W ten sposób uwalniam swoją złość. Nie jest to najlepszy sposób, zwłaszcza dla młodych tenisistów, którzy mnie obserwują. Nie pochwalam takiego zachowania, ale wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy staramy się działać jak najlepiej. Bywały okresy, gdy tego nie robiłem i zdarzają się okresy, gdy to robię. Nie jestem perfekcyjny - stwierdził Djoković.
W niedzielnym półfinale (który rozpocznie się o 14) Djoković (1.) zagra z Norwegiem Casperem Ruudem. W drugim półfinale Denis Szapowałow (12., pokonał w ćwierćfinale Grigora Dimitrowa) zmierzy się z sensacyjnym pogromcą Rafaela Nadala, czyli Diego Schwartzmanem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!