Zanim Wiktoria Azarenka stoczyła walkę o ćwierćfinał, to w trzeciej rundzie US Open wyeliminowała Igę Świątek. Polka, 53. tenisistka świata, przegrała 4:6, 2:6. Jej porażka to żadna niespodzianka, bo Azarenka ma 31 lat, jest o 12 lat starsza od Świątek, przez co jest znacznie bardziej doświadczona. Przez 51 tygodni była liderką rankingu WTA. Wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe (Australian Open 2012 i 2013), 21 turniejów w cyklu WTA, a w US Open 2012 i 2013 była w finale. W turniejach rangi WTA rozegrała ponad 600 spotkań. Wielki Szlem to dla niej chleb powszechni, a 19-letnia Polka wciąż uczy się gry na najwyższym poziomie. W kolejnym starciu Białorusinka poradziła sobie z Czeszką Karoliną Muchovą 5:7, 6:1, 6:4. O półfinał Azarenka zagra z Elise Mertens.
Belgijka sprawiła niespodziankę, bo w czwartej rundzie pewnie pokonała turniejową "dwójkę" Sofię Kenin (6:3, 6:3). - Od pierwszej piłki narzuciłam swój styl, byłam bardzo agresywna. Cieszę się, że moja praca w trakcie przerwy związanej z koronawirusem dała efekty - mówiła po meczu wygrana. Do tej pory Mertens w półfinale imprezy wielkoszlemowej była tylko raz - w Australian Open 2018.
Mężczyźni też grali. Daniił Miedwiediew, rozstawiony z numerem piątym, bez najmniejszych kłopotów wygrał ze zdecydowanie niżej notowanym (82. w rankingu ATP) Francesem Tiafoe. Rosjanin w cały meczu stracił zaledwie pięć gemów (6:4, 6:1, 6:0). Teraz zmierzy się z Andrejem Rublowem, numerem 10.
Pary ćwierćfinałowe US Open mężczyzn
Przeczytaj też: