Novak Djoković niczego się nie nauczył i okazał się tchórzem. Zawstydził go 17-latek

Novak Djoković od lat lekceważył uwagi, że swoim wybuchowym zachowaniem na korcie w końcu zrobi komuś krzywdę. W niedzielę podczas meczu US Open trafił sędzię piłką w krtań. Po dyskwalifikacji nie miał odwagi wyjść do dziennikarzy i przeprosić.

Novak Djoković nie zagra w ćwierćfinale US Open. Serb został zdyskwalifikowany po naradzie sędziów. Schodząc z kortu po nieudanej wymianie w czasie meczu 4. rundy z Hiszpanem Pablo Carreno Bustą, uderzył piłkę za siebie, nie patrząc do tyłu. Trafił sędzię w krtań. Regulamin turnieju zakłada, że w takiej sytuacji musi być dyskwalifikacja.

Zobacz wideo Fyrstenberg: Tylko wąska grupa tenistów zarabia dobre pieniądze

Jeśli ktoś miał zostać wyrzucony z US Open w tak absurdalnych okolicznościach, to musiał to być Djoković. Ostatnie miesiące w życiu Serba są pełne wrażeń. Triumf w Australian Open, przerwa w rozgrywkach spowodowana pandemią, do której przystępował bez porażki w tym sezonie, kwestionowanie szczepionek, fatalna organizacja turnieju w Belgradzie, po którym zakaziło się koronawirusem kilku zawodników, w tym samym Djoković, promowanie pseudonaukowych teorii, m.in. o tym, że za pomocą emocji można zmienić strukturę wody (żona Jelena głosiła, że koronawirus to wina sieci 5G), próba stworzenia nowego związku zawodowego tenisistów, co solidarnie skrytykowali Rafael Nadal i Roger Federer, a teraz dyskwalifikacja z US Open. Materiał na dobry film dla Netflixa.

Pierwsza porażka Djokovicia w tym sezonie

Djoković przystępował do turnieju wielkoszlemowego w Nowym Jorku jako zdecydowany faworyt. Do USA nie przylecieli Nadal i Federer. Hiszpan wolał skupić się na Roland Garros, który 21 września rusza w Paryżu. Szwajcar dochodzi do siebie po zabiegu kolana. Djoković miał wątpliwości, czy w obliczu pandemii przylatywać do Stanów, ale pogoń za sukcesami przekonała go. Ma 17 tytułów wielkoszlemowych. Od dwa mniej od Nadala, trzy od Federera. Jego ojciec Srdan Djoković przekonywał w lutym w rozmowie z „Telegraph”, że syn jeszcze w tym roku pobije rekord Federera. W tym roku to się nie uda. Tym większy to chichot losu, że Djoković, odpadając w 4. rundzie US Open w takich okolicznościach, poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie.

Zbyt surowa kara dla Serba?

Wielu kibiców uważa, że dyskwalifikacja Serba jest niesprawiedliwa. Że to zbyt surowa kara, jak na takie zachowanie. Przepisy są jednak znane zawodnikom. I nie ma znaczenia, czy jesteś liderem rankingu, czy tenisistą z drugiej setki. Nie ma też znaczenia, jakie masz poglądy na szczepionki, jak sugerują internauci. Piłka uderzona rakietą może osiągnąć nawet 200 km/h. Jak przypomniała komentująca w Eurosporcie Joanna Sakowicz- Kostecka, trzy lata temu podczas Pucharu Davisa Denis Shapovalov w podobnych okolicznościach trafił sędziego Arnauda Gabasa w oko. Skończyło się na operacji.

 

Incydent w meczu Djokovicia z Carreno Bustą miał miejsce w szczególnym momencie. Serb chwilę wcześniej zmarnował trzy piłki setowe, potem upadł i miał problem z barkiem. Nie było jasne, czy w ogóle będzie mógł kontynuować mecz. Gdy wrócił do gry, rozzłoszczony chciał pozbyć się piłki. Tak niefortunnie, że trafił sędzię. Miał pecha, na pewno nie zrobił tego celowo. Ale już wcześniej ze złości celował w bandy, więc powinien pomyśleć, jak to może się skończyć.

Djoković drwił z podobnych zachowań

Z kolei cztery lata temu w spotkaniu z Tomaszem Berdychem podczas Roland Garros Djoković ze złości rzucił rakietą za siebie. Miał wtedy więcej szczęścia niż teraz na US Open. Rakieta przeleciała tuż obok sędziego liniowego. Takich zachowań w jego długiej już karierze nie brakowało. Zwykle je lekceważył. Tak, jak w Londynie rok temu, gdy grając w hali O2, uderzył piłkę w trybuny i akurat trafił w puste miejsce na widowni. Gdy dziennikarz Neil McLeman z „The Mirror” zapytał go o to na konferencji, sugerując, że pewnego razu takie zachowanie może komuś wyrządzić krzywdę, Djoković kpił: Jesteś niesamowity. Mogłem trafić, tak. Równie dobrze mógł dziś padać śnieg w hali. Czy jestem jedynym zawodnikiem na świecie, który wyładowuję swoją frustrację na korcie? Dlaczego zawsze pytasz mnie o takie rzeczy?

Powinien wyjść do dziennikarzy

Kontrowersyjne jest też zachowanie Djokovicia już po dyskwalifikacji w Nowym Jorku. Amerykańskie media podały, że nie przyszedł na pomeczową konferencję prasową. Z kortu od razu udał się do samochodu, którym wraz ze swoją ekipą opuścił Flushing Meadows. Dwie godziny później był już widziany na lotnisku Kennedy’ego. Czeka go za to kara finansowa.

Byli brytyjscy tenisiści Greg Rusedski i Tim Henman uważają w rozmowie z „The Mirror”, że to błąd Serba, iż nie wyszedł do dziennikarzy. - Powinien wziąć na siebie odpowiedzialność i przeprosić publicznie - mówi Rusedski. - Musi się z tym zmierzyć, przeprosić i zaakceptować, że popełnił błąd. Uciekając przed tym, problem będzie trwał jeszcze dłużej - dodał Henman. - Ludzie popełniają błędy, to był wypadek. Mógł zrobić komuś realną krzywdę. Nie ma wymówek. Zasługiwał na karę. Powinien się z tym skonfrontować i przyznać publicznie - napisał komentator BBC, David Law.

Z kolei Nick Kyrgios zrobił ankietę na Twitterze, na ile lat zostałby zdyskwalifikowany, gdyby to on był na miejscu Djokovicia: 5, 10 czy 20. A Nikolas Kiefer, były niemiecki tenisista, dodał krótko: Zasady są zasadami.

17-latek zawstydził swoim zachowaniem Serba

Gdy Denis Shapovalov trafił trzy lata temu sędziego, wziął na siebie odpowiedzialność. Nie kłócił się z sędziami, nie próbował przekonać, że nie zrobił nikomu krzywdy, jak czynił to w Nowym Jorku Djoković. Słowa Serba, przywołane przez Bena Rothenberga z „New York Times”, są żenujące: „Ona nie potrzebuje iść do szpitala po tym. Zamierzacie mnie zdyskwalifikować w takiej sytuacji? Moja kariera, Wielki Szlem, kort centralny.” Shapovalov po podobnym incydencie przyszedł na konferencję prasową. Przeprosił i przyznał, że to jego wina. Miał 17 lat i był w trzeciej setce rankingu ATP. Djoković ma 33 lata i jest najlepszym tenisistą świata.

Oświadczenie Djokovicia zamyka sprawę?

Po kilku godzinach Serb wydał oświadczenie na Instagramie. - Cała ta sytuacja pozostawiła mnie naprawdę smutnym i pustym. Upewniłem się, że sędzia liniowa czuje się dobrze, dzięki Bogu. Bardzo mi przykro, że sprawiłem jej taki problem. Bardzo. Nie ujawniam jej imienia, żeby uszanować jej prywatność - zaczął Djoković.

- Jeśli chodzi o dyskwalifikację, muszę wrócić do siebie i popracować nad swoim rozczarowaniem i przekształcić to wszystko w lekcję dla mojego rozwoju i ewolucji jako tenisisty i człowieka. Przepraszam organizatorów US Open i wszystkich związanych z moim zachowaniem. Jestem bardzo wdzięczny współpracownikom i rodzinie za bycie moim wsparciem oraz fanom za to, że zawsze są ze mną. Dziękuję i przepraszam - dodał Djoković.

 

Oświadczenie Serba było potrzebne. Nie cofnie jednak słów, jakie powiedział i wcześniejszych zachowań. Wiem, że XXI wiek zdominowany jest przez media społecznościowe, ale wolałbym, żeby Djoković wyszedł do dziennikarzy jak Shapovalov. Żeby miał tę odwagę, co kanadyjski tenisista trzy lata temu, a nie chował się za wpisem na Instagramie. Od takiego giganta sportu można wymagać więcej.

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.