Serena Williams: To jak umawianie się z facetem, o którym wiesz, że jest irytujący

Serena Williams jest rozczarowana swoją formą tuż przed rozpoczęciem US Open. - To jak umawianie się z facetem, o którym wiesz, że jest irytujący. Nie ma sensu i jest frustrujące - powiedziała Amerykanka.

US Open rusza już w poniedziałek, a faworytka gospodarzy Serena Williams nie błyszczy formą. Amerykanka po wznowieniu rozgrywek WTA przerwanych przez pandemię rozegrała pięć spotkań. Za każdym razem musiała grać trzy sety. Dwa z tych pojedynków przegrała. W Lexington w ćwierćfinale z rodaczką, 95. na świecie Shelby Rogers uległa 6:1, 4:6, 6:7. Kilka dni później w Cincinnati na etapie 1/8 finału z Greczynką Marią Sakkari przegrała 7:5, 6:7, 1:6.

Zobacz wideo Czy tegoroczny US Open ma sens? "Tenis najbardziej ucierpiał na pandemii"

Williams rozżalona swoją formą

Williams nie jest zadowolona ze swojej gry. - Powinnam była wygrać ten mecz [z Sakkari - przyp. red.], nie ma na to usprawiedliwienia - powiedziała zirytowana po porażce. - Miałam wiele okazji do zakończenia spotkania. Muszę wymyślić na nowo, jak wygrywać mecze - dodała, dokonując interesującego porównania. - Ostatnio na korcie, gdy mi nie idzie, czuję, że to jak umawianie się z facetem, o którym wiesz, że jest irytujący. To po prostu nie ma sensu i jest frustrujące - przyznała.

US Open to pierwszy wielkoszlemowy turniej, który odbędzie się po wybuchu pandemii koronawirusa. Roland Garros zostało przeniesione na przełom września i października, a Wimbledon w tym roku nie zostanie rozegrany. Do Nowego Jorku nie przyjechało wiele gwiazd, w tym kilka czołowych tenisistek. To m.in. liderka rankingu WTA Ashleigh Barty, wiceliderka Simona Halep, piąta na świecie Elina Svitolina, ubiegłoroczna zwyciężczyni Bianca Andreescu, światowa siódemka Kiki Bertens, dziewiątka Belinda Bencić i doświadczona Swietłana Kuzniecowa. Pod ich nieobecność Williams ma być jedną z faworytek do triumfu.

Amerykanka ma nadal niespełnione marzenia w tenisie. To najważniejsze to wyrównanie lub poprawienie rekordu zwycięstw w Wielkim Szlemie. Rekord - 24 tytuły - należy do Margaret Court. Williams zatrzymała się na 23 zwycięstwach. Po przerwie na urodzenie dziecka nie zdobyła już tytułu w Wielkim Szlemie, choć czterokrotnie docierała do finałów, dwa razy w Wimbledonie, dwa razy w US Open. Pojawiały się głosy, że determinacja organizatorów US Open, by mimo pandemii nie odwoływać tegorocznego turnieju, wynikała też z tego, by największej gwieździe amerykańskiego tenisa pomóc w pościgu za Court. Głos Sereny waży bardzo dużo. Organizatorzy początkowo przewidywali bardzo duże ograniczenia w liczbie osób towarzyszących uczestnikom US Open. Ale potem powiększyli limity i według nowych regulacji Williams będzie już mogła zabierać na turniej córeczkę. 

Czy wyrówna rekord wielkoszlemowy?

- Kto może powstrzymać 38-latkę na jej drodze po długo oczekiwany 24. tytuł w turnieju Wielkiego Szlema? Odpowiedź brzmi: sama Serena Williams - napisał "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zwłaszcza fizycznie Williams nie jest jeszcze w formie na Wielkiego Szlema. W drugim secie meczu z Sakkari prowadziła 5:3, ale dopadły ją skurcze i przegrała 6:7. W trzeciej partii nie miała już sił przeciwstawić się dobrze grającej Greczynce. - Miałam skurcze, tak, ale nie powinna była być w takiej sytuacji - powiedziała Amerykanka, ale też dodała: Granie przez dziewięć godzin w tygodniu to dla mnie za dużo. Zwykle nie gram tak dużo.

Jeśli Williams chce zwyciężyć w US Open, musi znaleźć sposób na zaoszczędzenie siły, zwłaszcza w pierwszych rundach przeciwko teoretycznie słabszym rywalkom. Amerykanka (9. WTA) od ponad trzech lat czeka na kolejny triumf w Wielkim Szlemie. Ostatni raz triumfowała w Melbourne w 2017 roku na Australian Open. W US Open 2020 w pierwszej rundzie zmierzy się z rodaczką Kristie Ahn (97. WTA)

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.