Hurkacz, mający w swoim dorobku tytuł mistrza Polski sprzed czterech lat, ograł we wtorek dużo mniej doświadczonego Jaszę Szejrycha 6:4, 7:6(4). Dla 29. tenisisty świata był to pierwszy oficjalny mecz od lutego. Z racji zawieszenia rozgrywek, w ostatnich tygodniach brał udział wyłącznie w turniejach pokazowych na terenie Stanów Zjednoczonych.
- Cieszę się, że pojawiło się tylu kibiców. Mogli dziś zobaczyć trochę tenisa i dobrze się bawić. Nie był to łatwy mecz. Jasza jest super zawodnikiem i mam nadzieję, że niebawem będzie osiągał świetne wyniki – powiedział po meczu reprezentant Polski.
W rywalizacji pań, od pewnego zwycięstwa obronę ubiegłorocznego tytułu rozpoczęła Stefania Rogozińska-Dzik. Zawodniczka Warsaw Sports Group bez większych problemów ograła Wiktoria Saską 6:2, 6:0.
- Na ten moment nie myślę o obronie tytułu. Skupiam się na każdym kolejnym meczu. Mam nadzieję, że zwycięstwa przyjdą same. Na pewno trudniej jest obronić tytuł, niż wygrać go za pierwszym razem – powiedziała po wygranym meczu ubiegłoroczna mistrzyni Polski.
We wtorek swoje mecze wygrali także pozostali faworyci, m.in.: Kamil Majchrzak, Kacper Żuk, Jan Zieliński, Anastazja Szoszyna, Anna Hertel oraz Paula Kania-Choduń.
Na bytomskich kortach można było dostrzec kapitana reprezentacji Polski w Pucharze Davisa – Mariusza Fyrstenberga. - Szczerze powiem, że nie spodziewałem się tak silnej obsady turnieju. Majchrzak, Hurkacz, Żuk – nie przypominam sobie żeby za moich czasów czołowi polscy zawodnicy grali w Mistrzostwach Polski. Jako kapitan reprezentacji przyjechałem do Bytomia, aby przyjrzeć się również grze wchodzących do kadry, młodych zawodników: Maksa Kaśnikowskiego i Aleksandra Orlikowskiego – powiedział Fyrstenberg.