10 dni temu Novak Djoković poinformował, że on i jego żona Jelena są zakażeni koronawirusem. Były to najprawdopodobniej konsekwencje turnieju pokazowego w Belgradzie z cyklu Adria Tour, który zorganizował lider rankingu. W czwartek Serb przekazał niespodziewanie, że znów został poddany testom na obecność koronawirusa i jego wynik jest negatywny (żony także). Portal blick.ch zastanawia się, jak to możliwe. - Czy pierwszy test Djokovicia był wykonany niepoprawnie? A może Serb i jego żona wyjątkowo szybko przechorowali? Pozostaje to niejasne - napisali szwajcarscy dziennikarze.
W Serbii, ojczyźnie tenisisty, najtrudniejsza sytuacja jest mieście Novi Pazar. Ogłoszono tam nawet stan wyjątkowy. To mieszkańcom tej miejscowości postanowił pomóc Djoković. Jak podała serbska stacja Sport Klub, lider rankingu przekazał na walkę z pandemią pięć mln dinarów (około 50 tys. euro). Wcześniej Djoković podarował milion euro na zakup sprzętu medycznego w Serbii.
Serbskie władze bronią swojego gwiazdora sportu, który od kilku dni jest mocno krytykowany z organizację turniejów Adria Tour. - Jeśli chcecie kogoś winić, powinniście winić mnie. Novak miał dobre intencje. Chciał zrobić coś dla kraju, zebrać pieniądze na cele charytatywne - powiedziała premier Serbii Ana Brnabić w rozmowie z RTV Pink.
Kilka dni temu podczas wizyty w Warszawie Djokovicia bronił także Boris Becker, legenda tenisa. - Novak zorganizował to w swoim kraju, zaprosił znajomych czołowych tenisistów. Grali w szczytnym celu, zbierano pieniądze na cele charytatywne. Oczywiście bezpieczeństwo jest najważniejsze i dlatego zgadzam się, że mecz koszykówki oraz wieczorna impreza były niepotrzebne - powiedział Becker, który był kilka lat temu trenerem Serba.