Dacić powiedział w rozmowie z serbskim portalem Blic, że do walki o swoje interesy (takie jak przyłączenie Kosowa) powinni używać wielkich autorytetów. Czyli takich jak Novak Djoković. - On zawsze pyta, co możemy zrobić w tym celu. A urzędnicy pytają o niego. Proszą, żeby przysłał podpisane piłki, czy rakietę - mówił.
Na początku roku ambasador Kosowa, Edon Cana nazwał Djokovicia "prymitywnym, zacofanym i prostym bałkańskim nacjonalistą i szowinistą". To z powodu piosenki "Vidovdan", którą Serb śpiewał po zwycięstwie swojej reprezentacji w ATP Cup. Jej słowa "Nikt nie może wydrzeć Kosowa z mojej duszy" odnoszą się tam do XIV-wiecznej wojny o Kosowo i uderzają w małe państwo i jego nowoczesną historię.
Djoković miałby nawet pomóc w zakończeniu niepodległości Kosowa. W 2008 roku, gdy ogłoszono jego niepodległość, a w Belgradzie rozpoczęły się protesty, wysłał wideo do ich uczestników. - Musimy bronić tego, co jest nasze. Kosowo to Serbia - mówił tenisista. Ojciec, wuj oraz ciotka Serba urodzili się w Kosowie, więc czuje się on związany z historią tego miejsca i swoimi poglądami.
Przeczytaj także: