Największa sensacja Australian Open! Cały kraj oszalał na punkcie Ons Jabeur

Ons Jabeur to pierwsza Arabka, która doszła do ćwierćfinału wielkoszlemowego w singlu. 25-letnia Tunezyjka wie, że jej rola jest większa niż ta, która wynika z faktu bycia tenisistką. - Mam nadzieję zainspirować kobiety ze świata arabskiego z każdej dziedziny życia do uwierzenia w swoje marzenia - przyznaje Jabeur.

Gdy w niedzielę Ons Jabeur kończyła spotkanie czwartej rundy Australian Open z Chinką Qiang Wang, w Tunezji wstawał świt. W stosunku do Melbourne w jej ojczyźnie jest 10 godzin różnicy. Mimo to Tunezyjczycy nie spali, a masowo śledzili występ swojej najlepszej tenisistki w historii. - Jest trzecia rano w Tunisie [stolica Tunezji - przyp. red.], a w otwartych kawiarniach transmitowane jest spotkanie Jabeur w Australian Open - pisała egipska dziennikarka Reem Abulleil, zamieszczając na dowód zdjęcie.

Jakie są tenisowe cele Igi Świątek?

Zobacz wideo

Tunezja oszalała na punkcie Jabeur

Jabeur pokonała Wang 7:6, 6:1 i jako pierwsza Arabka w historii awansowała do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego w singlu. Tunezyjczycy oszaleli na punkcie swojej nowej gwiazdy. - Mój telefon jest rozgrzany, ciągle dzwoni. Rozmawiałam z prezydentem Tunezji, który życzył mi powodzenia. To jest bardzo miłe z jego strony. Dzwoniło też do mnie wielu innych polityków z Tunezji. Ciągle otrzymuję wiadomości od kibiców - przyznała Jabeur. Podobnie mówi jej mąż, Karim Kamoun, który był z nią na miejscu w Melbourne: "Wszyscy do mnie pisali, mimo że był środek nocy w Tunezji. Byłem zaskoczony. Pytałem zdziwiony: wy nie śpicie?".

Trudno spać, gdy dzieje się historia. Tak jak Polacy zarywali noce dla Agnieszki Radwańskiej, tak teraz Tunezyjczyków opanowało szaleństwo na punkcie ich reprezentantki. Choć jeśli ktoś powie, że spodziewał się takiego sukcesu Jabeur, to trudno będzie mu uwierzyć. 25-letnia zawodniczka wygrała przed tegorocznym Australian Open tylko sześć spotkań w turnieju głównym Wielkiego Szlema, a zadebiutowała podczas US Open 2014. Była świetną juniorką, w 2011 roku wygrała Roland Garros, a rok wcześniej była w finale w Paryżu. W dorosłym tenisie przez sześć lat osiągnęła jednak tylko jeden finał w Moskwie w 2018 roku. - Byłam trochę sfrustrowana, bo po przejściu z kariery juniorskiej do seniorskiej liczyłam na lepsze wyniki. Wiele moich koleżanek, z którymi grałam w juniorach, jest dziś w top 50 czy top 20 rankingu. Ja musiała być cierpliwa i wierzyć, że doczekam się lepszych rezultatów - wspomina.

Więcej niż tenisistka

Do tegorocznego Australian Open Jabeur przystępowała jako 78. zawodniczka świata. Mimo to zdołała dojść do najlepszej ósemki. W spotkaniu ćwierćfinałowym przegrała z Amerykanką Sofią Kenin 4:6, 4:6. Dzięki zdobytym punktom w poniedziałek Tunezyjka zadebiutuje w czołowej 50 świata - będzie na 46. miejscu. Żadna Arabka nie była wcześniej tak wysoko. To tym większy sukces, że sama nazywa się "produktem w 100 procentach tunezyjskim". Trenować zaczęła już w wieku trzech lat w rodzinnym Kasr Hallal. Tam rozwijała swoje umiejętności do 17. roku życia. - Staram się inspirować młodych ludzi z Tunezji, Afryki i całego świata arabskiego. Zrobiłam to, więc oni też mogą - mówiła po awansie do ćwierćfinału Australian Open. 25-latka wie, że gdy wychodzi na kort, patrzą na nią nie tylko jej rodacy, lecz także wszyscy fani tenisa na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

W grudniu ubiegłego roku została uhonorowana na gali Arabskich Kobiet Roku w Londynie za dotychczasowe osiągnięcia sportowe. - Podczas ceremonii poznałam wiele Arabek odnoszących sukcesy w różnych dziedzinach życia. Czułam się niesamowicie. Zdobywamy wyższy status i uznanie na całym świecie - powiedziała. Jabeur wie, że jej rola jest większa niż ta, która wynika z faktu bycia tenisistką. Chce być wzorem do naśladowania dla innych Arabek. - Gdy gram w Wielkich Szlemach lub gdziekolwiek indziej, staram się pokazać, że jestem Arabką. Nie widzę żadnej różnicy między mną a Europejką czy Amerykanką. Mam nadzieję zainspirować więcej kobiet ze świata arabskiego z każdej dziedziny do uwierzenia w swoje marzenia - dodała.

Małżeństwo nie przeszkodziło

Zanim wyruszyła do Melbourne, kilka dni spędziła w nadmorskiej miejscowości Monastir w Tunezji. Założyła tam akademię tenisową, gdzie młodzi Tunezyjczycy mogą szkolić się, by podążać jej śladami. Młodzież jest w nią wpatrzona jak w obrazek. - Dziecko podeszło do mamy i powiedziało "dotknąłem Ons, nie zamierzam myć rąk przez tydzień" - wspomina mąż Jabeur, który jest jej trenerem od przygotowania fizycznego. - Gdy wyszłam za mąż, wszyscy mówili "Jesteś skończona. Zapomnij o tenisie". Stało się inaczej. Wyszłam za maż, bo chciałam stabilizacji w życiu prywatnym. Ona mi pomogła w tenisie - tłumaczy.

Sukces Tunezyjski w Melbourne jest tym większy, że nie miała łatwego losowania. Po drodze do ćwierćfinału pokonała Johannę Kontę (13. WTA), Caroline Garcię (46. WTA), Caroline Wozniacki (36. WTA) i Qiang Wang (29. WTA). Chinka zaś wcześniej wyeliminowała Serenę Williams. Do tegorocznego Australian Open najlepszy wynik Jabeur w Wielkim Szlemie to trzecia runda w Roland Garros 2017 i US Open 2019. Przed nią tylko jedna Tunezyjka Selima Sfa wygrywała mecze w turniejach głównych Wielkiego Szlema. Sfa dochodziła do drugiej rundy w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. Najwyżej była na 75. miejscu na świecie, a karierę zakończyła w 2011 roku.

Przez długi czas Jabeur miała problem z regularnością gry. Dwa lata temu pokonała w Pekinie ówczesną liderkę rankingu Simonę Halep. Wydawało się, że jej kariera nabierze rozpędu, ale ryzykowny styl gry nie dawał kolejnych sukcesów. Tunezyjka nie należy do zawodniczek uderzających lekko w sam środek kortu. Gra bardzo odważnie, czasem na granicy szaleństwa. W Australian Open to się opłaciło. Niewymuszonych błędów w każdym meczu miała od groma, ale wygrywających piłek jeszcze więcej.

"Zakończyła" karierę Wozniacki

Świat tenisa zapamięta z tegorocznego Australian Open nie tylko jej pierwszy ćwierćfinał wielkoszlemowy, lecz także zwycięstwo nad Caroline Wozniacki w trzeciej rundzie. Tą wygraną Tunezyjka "zakończyła" karierę Dunki polskiego pochodzenia. Wozniacki w grudniu zeszłego roku zapowiedziała, że Australian Open będzie jej ostatnim turniejem. Po niezwykle zaciętym meczu przegrała z Jabeur 5:7, 6:3, 5:7. - Jestem naprawdę szczęśliwa. Zwykle przegrywałam już w pierwszej rundzie Australian Open. Nie mam wielkiego doświadczenia, dlatego byłam trochę zdenerwowana, zwłaszcza w ostatnim secie. Ona grała niesamowicie i biegała do wszystkich piłek - powiedziała po meczu Tunezyjka.

Następnie zwróciła się do Wozniacki: "Cieszę się, że mogłam z tobą zagrać. Jesteś inspiracją dla mnie i wielu innych osób. Cieszę się, że mogłam z tobą rywalizować w tourze". W mediach społecznościowych dodała: "Gratulacje z powodu niesamowitej kariery. To był zaszczyt dzielić z tobą dziś czas na korcie. Twój duch walki zawsze mnie inspirował. Życzę ci wszystkiego najlepszego w nowym rozdziale życia. Będzie nam ciebie brakowało, ale jestem pewna, że się spotkamy".

Więcej o: