W styczniu przyszłego roku w Australii odbędzie się pierwsza edycja nowych rozgrywek tenisowych - ATP Cup. Będą to kolejne po Pucharze Davisa drużynowe męskie zawody. Budżet australijskiego turnieju ma wynieść 15 mln dolarów.
Turniej odbędzie się w dniach 3-12 stycznia w trzech australijskich miastach: Sydney, Perth i Brisbane. Wezmą w nim udział 24 reprezentacje podzielone na sześć grup. Z każdej awansują zwycięzcy oraz dwie z sześciu najlepszych ekip z drugich miejsc. Od ćwierćfinałów obowiązywać będzie system pucharowy. Każdy mecz rozgrywany będzie w formacie: dwa mecze singlowe i jeden gry podwójnej. Zawodnicy zarobią spore pieniądze, a ponadto dostaną także punkty do rankingu ATP.
Jak poinformował kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik, jest spora szansa, że polscy tenisiści zagrają w tych rozgrywkach. - Na ten moment się łapiemy. Żeby zagrać, potrzebujemy wysoko swojego najlepszego singlisty. Wysoko, czyli do 24. miejsca. Jeśli jest dwóch lub więcej mocnych zawodników z jednego kraju, bierzemy pod uwagę ranking tylko jednego, a więc de facto pozycja może być trochę niższa. Na razie dzięki Hubertowi Hurkaczowi jesteśmy na 22. pozycji - powiedział Szymanik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
O tym, czy Polacy będą mogli wystąpić w ATP Cup, zadecyduje najpewniej pozycja Hurkacza w rankingu ATP. Wrocławianin jest najwyżej sklasyfikowanym polskim tenisistą - obecnie na 36. miejscu. Drugą męską rakietą Polski jest Kamil Majchrzak (84. ATP). Jako deblista zagrałby w Australii Łukasz Kubot.
W styczniowych rozgrywkach ATP Cup zagrają najlepsi tenisiści świata, w tym m.in. Novak Djoković, Rafael Nadal i Roger Federer. O tym, czy reprezentacja Polski zakwalifikuje się do turnieju, dowiemy się 13 listopada. Poznaliśmy już podział na grupy i ewentualnych rywali naszych tenisistów. Polacy mogą zostać dolosowani do grupy A, B, D, C lub E.