Chce przegonić Federera, Nadala i Djokovicia. "Zasłynął", gdy wyrzucono go z turnieju za skandaliczne słowa

Daniił Miedwiediew imponuje formą przed US Open. 23-letni Rosjanin mógłby być wzorem dla Huberta Hurkacza, od którego jest starszy równo o rok. Wzorem jedynie sportowym, a nie obyczajowym, bo Miedwiediew ma na koncie m.in. skandal rasistowski i konflikt ze Stefanosem Tsitsipasem.

Hurkacz: Djoković widzi we mnie przyszłość tenisa. Zrobię wszystko, by nią być

Zobacz wideo

"Czarny koń" US Open

23-letni Daniił Miedwiediew wyrasta na lidera młodszej generacji tenisistów, która wciąż próbuje znaleźć sposób na tzw. "Wielką Trójkę" (Rafael Nadal, Roger Federer i Novak Djoković). Rosjanin imponuje w tym roku- formą na kortach twardych. Po Wimbledonie wystąpił w trzech turniejach i za każdym razem dochodził do finału. W Waszyngtonie przegrał w decydującym meczu z Nickiem Kyrgiosem, w Montrealu z Rafaelem Nadalem. Po tytuł sięgnął za to w Cincinnati, gdzie w finale pokonał Davida Goffina, a w półfinale Novaka Djokovicia. Ostatnie dobre wyniki sprawiły, że Miedwiediew ma w tym roku już 44 zwycięstwa w tourze - najwięcej ze wszystkich tenisistów. Awansował także na 5. miejsce w rankingu - najwyższe w karierze. Jeszcze dwanaście miesięcy temu Rosjanin był 57. na świecie i do turnieju głównego w Cincinnati musiał przebijać się przez eliminacje. Teraz wygrał imprezę w Ohio, a dzięki ostatnim sukcesom nazywany jest "czarnym koniem" rozpoczynającego się 26 sierpnia US Open

Wzór dla Huberta Hurkacza

Miedwiediew może być wzorem dla Huberta Hurkacza. Rosyjski tenisista jest dokładnie rok starszy od Polaka (obaj urodzili się 11 lutego). Hurkacz znajduje się dziś tam, gdzie Rosjanin był rok temu: w piątej-szóstej dziesiątce rankingu. Od końcówki zeszłego roku Miedwiediew notuje stały wzrost formy, dzięki czemu od dwóch miesięcy jest w TOP 10. Bardzo docenia wynikające z tego przywileje. - Dziesięciu najlepszych graczy traktuje się inaczej. Na przykład w Waszyngtonie dostaliśmy z trenerem samochód, dzięki czemu mogliśmy się poruszać szybciej i bezpieczniej - przyznał kilka dni temu.

Chce pobić „Wielką Trójkę”

Rosjanin zapowiada, że ma plan, by stać się pierwszym, który przegoni Federera, Nadala i Djokovicia. Z tym ostatnim wygrał w tym roku także w Monte Carlo na ziemi. Dzięki temu Miedwiediew został czwartym tenisistą, który ograł Serba podczas jednego sezonu na dwóch różnych nawierzchniach. Przed nim tej sztuki dokonali tylko Andy Murray, Roger Federer i Rafael Nadal. Miedwiediew uważa, że różnica między nim a "Wielką Trójką" jest coraz mniejsza. - Wydaje mi się, że zdobyłem doświadczenie, grając z nimi spotkania. Novaka pokonałem w tym roku już dwa razy. Zbliżam się do nich coraz bardziej. Muszę dalej się rozwijać, by stale móc z nimi rywalizować - zauważa. Djoković chwalił go po spotkaniu w Cincinnati. - Bardzo rozwinął się mentalnie, wytrzymuje presję, co sprawia, że będzie coraz lepszy. Wkłada dużo wysiłku w swój rozwój - przekonuje lider światowego rankingu.

„Gra brzydko, ale wygrywa wiele”

"Daniił Miedwiediew gra brzydko, ale wygrywa wiele" - tak artykuł o Rosjaninie zatytułował kilka dni temu "New York Times". Miedwiediew ma tego świadomość. - Wygrałem wiele spotkań dlatego, że rywale popełniali w nich błędy. Zmuszałem ich do pomyłek. Szukam u każdego przeciwnika słabszych stron i maksymalnie je wykorzystuje - opowiadał w rozmowie z portalem metro.co.uk. - Daniił ma bardzo dziwny styl gry. Jest niechlujny, ale dobrze niechlujny. Nie mówię tego w złym znaczeniu. Gra się z nim bardzo niekomfortowo. Robisz błędy, nie rozumiejąc dlaczego je popełniasz - tłumaczył Grek Stefanos Tstistipas. Styl Miedwiediewa nie jest może standardowy, ale skuteczny. - Jest bardzo mądry w tym jak gra. Nie ma jednej szczególnie mocnej broni, ale obserwuje uważnie, jak gra rywal i potrafi się do niego dopasować - chwalił Rosjanina Japończyk Kei Nishikori

Przełamanie dzięki żonie

Miedwiediew wyjawił na konferencji w Waszyngtonie, że wzrost formy zawdzięcza swojej żonie, Darii. Para wzięła ślub we wrześniu ubiegłego roku, a tenisista uważa, że był to przełomowy moment w jego karierze. - Małżeństwo pomaga mi grać lepiej. Żona jest jednym z najważniejszych członków mojego zespołu. Dała mi dużo pewności siebie - powiedział.

 

Z przyjacielem po drugiej stronie siatki

Miedwiediew docenia także wsparcie, na jakie może liczyć ze strony swojego rodaka i rówieśnika, Karena Chaczanowa. Ten również jest objawieniem ostatnich miesięcy (9. ATP). Obaj zmierzyli się niedawno w półfinale turnieju w Montrealu, gdzie lepszy okazał się młodszy o trzy miesiące Daniił. - Nigdy nie jest łatwo grać przeciwko przyjacielowi z tego samego kraju. Dorastaliśmy razem. Graliśmy we wszystkich turniejach od 12. roku życia - powiedział Chaczanow. - Znamy się bardzo dobrze. Z jednej strony jest to trudne, ale z drugiej strony oboje wiemy, czego się spodziewać, w jaki sposób gramy - dodał Miedwiediew.

Chaczanow i Miedwiediew pochodzą z Moskwy, ale żaden z nich nie mieszka już w stolicy Rosji. Ten pierwszy wybrał Dubaj, a drugi Monte Carlo. - Jako nastoletni tenisista uznałem, że lepiej będzie mieszkać w Europie lub w USA niż w Rosji. Na początku ciężko było mi się przyzwyczaić, nie znałem języka francuskiego, spotkałem się z inną kulturą. Po jakimś czasie nauczyłem się języka, ale moimi przyjaciółmi w większości wciąż są Rosjanie. Mają inną mentalność, wolę tą rosyjską. Gdy wracam w rodzinne strony, spotykam się zawsze z miłym przyjęciem, ale niestety nie można tam grać w tenisa na najwyższym poziomie - przekonuje nowy nr 5. rankingu ATP.

Pierwszą osobą, która zachęcała Miedwiediewa do tenisa, była jego matka. - Dzięki niej zacząłem grać, ale próbowała mnie zainteresować różnymi dyscyplinami. Pływałem, grałem w inne gry. Nie byłem dzieckiem, które zaczęło uprawiać tenis pięć razy w tygodniu w wieku trzech lat. Dołączyłem do tenisa dopiero w wieku dziewięciu lat. Potem zacząłem brać udział w turniejach, z większymi lub mniejszymi sukcesami. Oczekiwania wobec mnie rosły, co jest zawsze trudne dla młodego człowieka. Gdybym nie był tenisistą, pojechałbym na studia do Stanów lub został w Rosji - wspomina 23-latek.

Skandal rasistowski

Miedwiediew mógłby być wzorem dla Hurkacza, ale nie pod względem obyczajowym. Polak jest bardzo spokojny, ułożony. Co innego Rosjanin, który już w młodym wieku zasłynął skandalem rasistowskim. W 2016 roku został zdyskwalifikowany z amerykańskiego challangera w Savannah za to, że zasugerował, iż czarnoskóry sędzia wspiera jego czarnoskórego przeciwnika. W ten sposób zakwestionował bezstronność arbitra w oparciu o jego rasę, na co organizatorzy turnieju zareagowali w zdecydowany sposób. Miedwiediew grał wówczas w 2. rundzie z 26-letnim Donaldem Youngiem. Rosjanin był 260. na świecie, Amerykanin 84. Gdy po jednej z przegranych akcji Miedwiediew szedł wzdłuż linii bocznej, powiedział pod nosem do sędziego m.in.: „Wiem, że jesteście przyjaciółmi. Jestem tego pewien”. Choć mówił cicho, mikrofony transmisyjne wyłapały jego słowa, a chwilę później zawodnik został wyrzucony z turnieju za rasistowskie komentarze.

Konflikt z Tsitisipasem

Miedwiediew jest także w konflikcie z Tsitsipasem. Panowie pokłócili się w zeszłym roku podczas turnieju w Miami. Wygrał wówczas Rosjanin, a po spotkaniu oskarżył 20-letniego Greka o to, że miał go obrażać i prowokować. Wywiązała się sprzeczka, musiał interweniować sędzia.

 

Tsitsipas zablokował później Miedwiediewa na Instagramie, a ten na jednej z konferencji prasowych powiedział: "Lubię z nim grać, choć nasze spotkania są bardzo zacięte. On jest szósty na świecie, a mam z nim bilans meczów 4:0". Ich obecne relacje są trudne do odgadnięcia. Z jednej strony parę miesięcy po imprezie w Miami Rosjanin miał powiedzieć, że zapomina o zdarzeniu, bo emocje na korcie zdarzają się każdemu. Z drugiej dodał: "Choć nie ma między nami konfliktu, to jednak zdecydowanie nie jesteśmy przyjaciółmi". Jak więc interpretować zdjęcie, które kilka dni temu umieścił Miedwiediew? Wrzucił do internetu fotkę, informując, że podróżował z Waszyngtonu do Montrealu prywatnym odrzutowcem w towarzystwie Kyrgiosa i Tsitsipasa.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.