Agnieszka Radwańska ma czego żałować. Dziś byłaby najlepsza na świecie

Agnieszka Radwańska może żałować, że jej kariera nie rozwinęła się kilka lat później. W 2013 roku, będąc czwarta na świecie, miała dużo więcej punktów w rankingu WTA, niż ma obecna liderka Australijka Ashleigh Barty. Z coraz bardziej wyrównanego poziomu kobiecego tenisa skorzystać może za to Iga Świątek. 18-latka może w przyszłości dokonać tego, czego Radwańskiej nie udało się przez całą karierę.
Zobacz wideo

Agnieszka Radwańska ma czego żałować

Kobiecy tenis bardzo się wyrównał. Jedni powiedzą, że jest ciekawiej. Inni, że poziom jest coraz niższy. Faktem jest, że dziś pozycja liderki rankingu WTA znaczy mniej, niż w poprzednich latach. Łatwiej nią teraz zostać, bo czołowe tenisistki są mało regularne w osiąganiu dobrych wyników. Najnowszy ranking pań opublikowany został jeszcze przed startem Wimbledonu. Prowadzi w nim Ashleigh Barty, która w Londynie odpadła w 4. rundzie po niespodziewanej porażce z Amerykanką Alison Riske. Australijka ma aktualnie na koncie 6495 punktów. Dla porównania Agnieszka Radwańska w lutym 2013 roku, będąc na 4. miejscu w rankingu, miała na koncie 7750 punktów - o 1255 więcej od prowadzącej w tym momencie Barty.

Ranking Agnieszki RadwańskiejRanking Agnieszki Radwańskiej coretennis.net

Radwańska nie była w tamtym czasie liderką (najwyżej w karierze była 2. w lipcu 2012 roku), bo wyprzedzały ją sześć lat temu Serena Williams, Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa. Te cztery tenisistki dominowały wówczas w kobiecych rozgrywkach. Krakowianka prezentowała bardzo wysoki poziom, ale jej pech polegał na tym, że aż trzy rywalki były jeszcze lepsze. Gdyby szczyt formy Radwańskiej przypadał nie na lata 2012-2016, a od 2019 roku, mogłaby z powodzeniem walczyć o miano liderki światowego rankingu. Z jej regularnością w zdobywaniu punktów byłaby by dziś bezkonkurencyjna w całej stawce. Przypomnijmy bowiem, że w latach 2011-2015 ani przez moment nie wypadła z top 10.

Radwańska w 2013 roku miała więcej punktów niż obecnie Barty, mimo że Australijka dopiero co wygrała turniej wielkoszlemowy w Paryżu. Polka w imprezie tej rangi nie zwyciężyła nigdy – grała tylko raz w finale na Wimbledonie 2012. Od stycznia do czerwca tego roku liderką była zaś Naomi Osaka. Japonka ma teraz 6377 punktów. Jeszcze mniej niż Radwańska w 2013 roku, mimo że triumfowała w ostatnim US Open i Australian Open. To pokazuje, jak bardzo kobiecy tenis wyrównał się i jak niewielka jest przewaga tych najlepszych nad pozostałymi. Z tego mogą korzystać tenisistki, które jeszcze kilka lat temu nie mogłyby nawet marzyć o prowadzeniu w światowym ranking lub o sukcesie w Wielkim Szlemie.

Kobiecy tenis coraz bardziej wyrównany

Rywalizacja u pań jest obecnie bardziej zacięta, co widać także po turniejach wielkoszlemowych. W tym roku w Australii triumfowała Naomi Osaka, we Francji Ashleigh Barty, a w Wielkiej Brytanii Simona Halep lub Serena Williams (finał w sobotę). W trzech tegorocznych imprezach Wielkiego Szlema było łącznie 12 półfinalistek. Ani razu nie powtórzyło się nazwisko żadnej z nich.

W półfinałach Australian Open 2019 zagrały: Karolina Pliskova, Naomi Osaka, Petra Kvitova i Danielle Collins

W półfinałach French Open 2019 zagrały: Ashleigh Barty, Amanda Anisimova, Johanna Konta i Marketa Vondrousova

W półfinałach Wimbledonu 2019 zagrały: Serena Williams, Barbora Strycova, Elina Switolina i Simona Halep

Rafael Nadal powiedział, co myśli

Ile znaczy dziś pozycja liderki rankingu WTA pokazał ostatnio także Rafael Nadal. Hiszpan rozegrał w poniedziałek mecz 4. Rundy Wimbledonu z Portugalczykiem Joao Sousą na korcie centralnym w Londynie. W tym czasie na mniejszym obiekcie rywalizowały Ashley Barty i Alison Riske. Nadal jest wiceliderem wśród tenisistów, a Barty prowadzi wśród tenisistek, dlatego hiszpański gracz został zapytany, czy to nie Australijka powinna jego zdaniem grać w poniedziałek na korcie głównym. – Jestem wiceliderem rankingu, mam w dorobku 18 tytułów wielkoszlemowych. Trudno odpowiedzieć tak lub nie. Dla mnie każda decyzja byłaby prawidłowa - powiedział dyplomatycznie 33-latek. Po chwili zdecydował się jednak na kontynuowanie wypowiedzi, kolejnymi słowami oburzając niektórych dziennikarzy, którzy później zarzucili mu seksizm. - Mam poczucie, że w świecie tenisa obecnie jestem kimś ważniejszym niż Barty, nawet jeśli ona jest pierwszą rakietą świata, wygrała ostatnio French Open i gra niewiarygodnie dobrze. 

Dobra wiadomość dla Igi Świątek

Z wyrównanego poziomu kobiecego tenisa cieszyć mogą się zawodniczki, które dopiero zaczynają karierę, np. nasza Iga Świątek. Przed 18-latką może się niebawem pojawić wyjątkowa szansa na wygranie turnieju wielkoszlemowego. Świątek swoje najlepsze lata powinna mieć w okresie, w którym nie będzie już dominacji sióstr Williams, a Azarenka i Szarapowa są już bliżej niż dalej zakończenia kariery. Tenisistka z Warszawy może więc dokonać tego, czego nie udało się Radwańskiej – wygrać Wielki Szlem. Oczywiście tylko przy założeniu, że jej poziom gry będzie stale się podnosił, bo na ten moment taki sukces w jej wykonaniu jej mało prawdopodobny. Ale w przyszłości? Tego nie można wykluczyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.