Bernard Tomić przegrał z Jo-Wilfriedem Tsongą (2:6, 1:6, 4:6) w meczu pierwszej rundy Wimbledonu. Australijczyk kompletnie przeszedł obok meczu. Popełniał mnóstwo prostych błędów, nie dobiegał do piłek zagrywanych przez Francuza i przegrał trzy sety w 58 minut. Władze Wimbledonu zdecydowały po meczu, że Tomić zostanie ukarany za brak postawy godnej zawodowego tenisisty i nie otrzyma 45 tysięcy funtów, które tenisiści dostają za udział w pierwszej rundzie. - Zagrałem po prostu fatalnie – mówił po meczu Tomić, który już drugi raz został ukarany podczas Wimbledonu. Dwa lata temu musiał zapłacić 15 tysięcy funtów za symulowanie urazu i bezpodstawne wezwania na kort fizjoterapeuty. Teraz kara jest dużo bardziej dotkliwa, a Australijczyk zapowiedział odwołanie.
- Źle się czułem. Nie miałem szans. Nawet się nie obejrzałem, a przegrywałem 2:6, 1:6. W trzecim secie było trochę lepiej, ale wciąż nie czułem się dobrze. Wcześniej grałem w Turcji w czterdziestostopniowym upale. Będę chciał się odwołać od decyzji władz Wimbledonu - przyznał Tomić cytowany przez australijski portal abc.net.au. 26-letniego tenisisty bronią również Novak Djoković i Nick Kyrgios. - Nie zgadzam się z tą decyzją. Bernard ciężko pracował przez cały sezon, żeby grać na Wimbledonie, a władze chcą mu zabrać całą wypłatę. Kara jest trochę zbyt surowa - przyznał Kyrgios. Podobne zdanie ma Novak Djoković, ale Serb zaznaczył, że nie widział całego spotkania.