Magda Linette tłumaczy porażkę z Simoną Halep. "W trzecim secie zaczęłam słabo widzieć"

- Ciesze się, że wyszłam i zagrałam przyzwoity mecz, byłam blisko, postraszyłam Simonę. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję i następnym razem stanę na wysokości zadania - powiedziała Magda Linette po porażce z Simoną Halep w drugiej rundzie Roland Garros (4:6, 7:5, 3:6).

Niewiele zabrakło, a wyrzuciłabyś z turnieju obrończynię tytułu.

- Mam wrażenie, że w tym roku mam bardzo dużo takich porażek. Szkoda, bo znów było blisko.

Masz jakieś zarzuty dziś wobec siebie?

- Na początku pierwszego seta byłam trochę spięta. Nie grałam tak agresywnie, jak od stanu 3:5 w drugim secie. Od tamtego momentu moje piłki były naprawdę agresywniejsze. Dużo bardziej zaczęłam dyktować warunki, znajdywałam kąty, które trzeba było. W tym pierwszym secie miałam kilka takich akcji, gdy powinnam bardziej zaatakować, pójść w kort. Wiadomo też, że Simona dobiega prawie do wszystkiego i człowiek staje się przez to czasem nerwowy. Przestrzela piłki, jak mi się zdarzyło w pierwszym secie. Trochę mam do siebie zarzutów właśnie za pierwszą partię, bo jeszcze wtedy byłam świeża, pełna energii i na pewno mogłam parę punktów zagrać dokładniej, cierpliwiej.

Zobacz wideo

A jak to było w trzecim secie?

- Było mi ciężko, bo zaczęłam słabo widzieć. Byłam spóźniona, nie czułam się już tak pewnie przy uderzeniach. Na pewno jest to dla mnie doświadczenie, bo nie grałam wiele takich meczów, na takim poziomie zwłaszcza. Gdy zaczyna być już ciemniej, gdy zaczynam o tym myśleć. Przeciwniczka zaś widziała ten mój problem i chciała wykorzystać.

Grasz ostatnio często na dużych kortach na Wielkim Szlemie. To ci chyba już nie przeszkadza?

- Pierwsze mecze na wielkich arenach nie były u mnie dobre. Byłam wtedy bardzo zestresowana. Teraz już się do tego przyzwyczajam. Miałam też okazję trenować na Suzanne Lenglen. Cieszę się, że wyszłam i zagrałam przyzwoity mecz, byłam blisko, postraszyłam Simonę. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję i następnym razem stanę na wysokości zadania.

W drugim secie wyjęłaś jakąś kartkę w czasie przerwy. Co to było?

- To kartka ze strategią na mecz. Noszę ją już od dwóch lat. Nie zawsze ją otwieram i czytam, bo czasami mecze różnie się układają. Mieliśmy z trenerem praktycznie jeden dzień na przygotowanie się do spotkania z Halep. To było trudne zadanie, bo ona zwłaszcza na ziemi jest bardzo groźna, dobiega do wielu piłek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.