Agnieszka Radwańska o zakończeniu kariery: Poczułam się tak, jakbym umarła

Agnieszka Radwańska w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" podsumowuje swoją karierę oraz opowiada o planach na przyszłość. Najlepsza polska tenisistka w historii nie wyklucza, że mogłaby pracować jako komentatorka tenisa.
Zobacz wideo

Po 13 latach zawodowej kariery Agnieszka Radwańska zdecydowała się w połowie listopada zakończyć karierę. Polka nie była już w stanie grać na miarę swoich oczekiwań, a uniemożliwiały jej to ciągłe kontuzje.

Agnieszka Radwańska: Czuję się spełniona jako tenisistka

- Czuję się spełniona mimo braku w kolekcji wygranego szlema i numeru 1 WTA. Zwyciężyłam w dwudziestu imprezach, w tym w kilku, jak Masters, naprawdę bardzo ważnych. Byłam wiceliderką światowego rankingu w 2012 i 2016 roku (w sumie przez 13 tygodni – dop. red.). Ktoś przeciętny bez talentu takich wyników nie osiąga. Niczego nie lekceważyłam i nie odpuszczałam, co być może jeśli chodzi o kwestie medyczne potem się na mnie zemściło. Przerwy między startami powinny być dłuższe, może wtedy bym jakoś do tych igrzysk w Tokio dotrwała… - powiedziała Radwańska w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Agnieszka Radwańska: Przekonałam się, jak bardzo zniszczony jest mój organizm

- Ostatnio wyszłam na kort po ponad dwóch miesiącach bez gry i to bardziej z rozsądku, a nie dlatego, że brakowało mi rakiety. Wyszłam i ciężko za to zapłaciłam. Po dwudziestu minutach myślałam, że zejdę. Zacisnęłam jednak zęby i wytrzymałam jeszcze kolejne dwadzieścia. Dalej się nie dało. Wiedziałam, że pojawią się bąble i krwiaki na dłoniach, ale że aż tak poczuję wszystkie stawy, że nadgarstek i bark staną się tak sztywne, że nie będę mogła podnieść rakiety do serwisu, to nie – tego się nie spodziewałam. To była masakra. Po treningu nie miałam ręki. Z nikim nie mogłam się nawet przywitać. Byłam w szoku, że tak mogę odbierać coś, co przez lata nie sprawiało mi problemów. Kiedy przez kilka tygodni zeszły ciśnienie i stres, wszystko zaczęłam odbierać inaczej. Przekonałam się, jak bardzo zniszczony jest mój organizm - wspomina Radwańska.

Krakowianka przyznała też, że nie wierzyła już, że dolegliwości na korcie miną. - Dostałam wyniki badań. Ja raczej twardo chodzę po ziemi. Nie bujam w obłokach, nie patrzę na świat przez różowe okulary. Nie udaję, że świeci słońce gdy pada deszcz. I z tego bilansu wyszło mi pożegnanie i zakończenie kariery. Bez zbędnego przeciągania i zwłoki.

Agnieszka Radwańska: Poczułam się tak, jakbym kogoś osierociła

Radwańska zapytana została także, dlaczego ogłosiła decyzję o zakończeniu kariery w mediach społecznościowych, a nie na konferencji. - Uznałam tą formę za najbardziej powszechną, otwartą i najstosowniejszą. Wielu internautów krytykowało mnie podczas startów, a teraz dziękowało i zdało sobie sprawę, że mnie już na korcie nie zobaczy. Zresztą ja sama przez dwa dni po tym, jak wszystko ogłosiłam, poczułam się tak, jakbym umarła. Jak gdyby umarł tenis, jak gdyby umarł sport. Jak gdybym kogoś osierociła. Te wszystkie wpisy, nie tylko z Polski, naprawdę łapały za serce.

Polkę żegnały największe gwiazdy światowego tenisa, m.in. Novak Djoković, Andy Murray, Caroline Wozniacki, Angelique Kerber i Martina Navratilova. - Tak naprawdę waga tej decyzji dotarła do mnie dopiero wtedy. Wówczas przekonałam się, ile osób to moje odejście tak naprawdę poruszyło. Nie zostałam nigdy jedynką, nie wygrałam ostatecznie Wimbledonu, ale jednak zrobiłam chyba na kortach coś dobrego. Skoro tyle znanych nazwisk o mnie w takiej chwili pamiętało, na kilku kartach historii prawdopodobnie się jednak zapisałam - uważa była wiceliderka rankingu WTA.

Agnieszka Radwańska komentatorką tenisa?

Krakowianka musi sobie teraz ułożyć życie po zakończeniu kariery. - Jestem trzy tygodnie po ogłoszeniu decyzji, wszystko jest dla mnie świeże, nowe. Na początku potrzebowałam luzu i poczucia, że od rana nie pędzę, nie dopasowuję się co do minuty do rakiety. Towarzyszyło mi to codziennie przez kilkanaście lat i teraz trudno takie klisze wybić z głowy - przyznaje Radwańska, która nie zamierza jednak odcinać się zupełnie od tenisa. - Przy projektach popularyzujących dyscyplinę zawsze się chętnie zaangażuję. Być może zobaczę, jak się komentuje turnieje w telewizji. Dawidowi (mąż Agnieszki – dop. red.) pracy oczywiście nie zabiorę. On się w tym dobrze czuje, jest profesjonalistą, ja ewentualnie mogłabym spróbować bardziej na zasadzie eksperymentu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.