Tenis. Reforma Pucharu Davisa okaże się wielką klapą? Czołowi zawodnicy odmawiają gry w nowym formacie

Celem kontrowersyjnej reformy Pucharu Davisa było sprowadzenie najlepszych tenisistów świata do regularnej gry w narodowych barwach. Okazuje się jednak, że wielka zmiana może być równie wielką porażką. Wśród zawodników niechętnych do udziału w nowym formacie rozgrywek są m.in. Roger Federer, Novak Djoković i Alexander Zverev.

Kiedy na sierpniowym kongresie w Orlando przedstawiciele kilkunastu federacji tenisowych zagłosowali za reformą Pucharu Davisa, prezes ITF-u, David Haggerty, oraz autor całego pomysłu, Gerard Pique, zapowiadali wielki sukces. Rozgrywki skrócono do dwóch tygodniowych zjazdów (eliminacji i finałów) w sezonie, zmniejszono liczbę meczów i setów, a także zwiększono pulę nagród. Zmiany te miały przyciągnąć gwiazdorów, którzy od dawna nie poświęcali Pucharowi Davisa należytej uwagi.

Z biegiem czasu okazuje się, że przyszłość nie będzie tak kolorowa jak zapowiadano. Zawodnicy z czołówki mają różne argumenty, ale w jednym są zgodni – wszyscy najprawdopodobniej zrezygnują z udziału w Pucharze Davisa. Wśród nich są już Roger Federer, Novak Djoković i Alexander Zverev, a lista sceptyków wciąż się wydłuża.

Puchar Davisa bez „Wielkiej Trójki”?

O bardzo dosadne stwierdzenie pokusił się sam Roger Federer. Najstarszy i najbardziej wpływowy przedstawiciel światowego topu w mocnych słowach wypowiedział się o ingerencji Gerarda Pique w nieswoją dyscyplinę. - Dziwne, że piłkarz niemający nic wspólnego z tenisem wtrąca się w nasz biznes. Puchar Davisa nie może stać się Pucharem Pique – powiedział Szwajcar dodając, że zmiany są konieczne, ale należy je wprowadzać ostrożnie.

Z niechęcią do nowego formatu podchodzi również Novak Djoković. Aktualny mistrz Wimbledonu i US Open nie powiedział póki co wyraźnego „nie”, ale zapewnił, że dla niego priorytetem są rozgrywki ATP. A trzeba wspomnieć, że od stycznia 2020 roku do kalendarza powróci Drużynowy Puchar Świata pod egidą ATP. – Mam nadzieję, że to wszystko zostanie jeszcze przedyskutowane i uporządkowane. Może stworzyć, powiedzmy „Superpuchar Świata”, żeby grać jeden turniej zamiast dwóch. Tak by było najlepiej dla wszystkich – skomentował Serb.

Wrócił wielki Novak Djoković. Znów dominuje na światowych kortach, a fotel lidera rankingu ma na wyciągnięcie ręki

W Pucharze Davisa nie należy się także spodziewać ostatniego z największych, Rafaela Nadala. Ten od wielu lat boryka się z problemami zdrowotnymi, które doskwierają mu szczególnie pod koniec sezonu. Kilkakrotnie wycofywał się z prestiżowych ATP World Tour Finals w Londynie rozgrywanych w listopadzie. Wydaje się więc oczywistym, że dla Pucharu Davisa Hiszpan zdrowia też narażać nie będzie. Tym bardziej, że zdobył go już trzykrotnie i nie musi nikomu nic udowadniać.

ITF pewny swego

Szefowie ITF-u nie zamierzają się poddawać. – Chorwacja gra w finale tegorocznego Pucharu Davisa, a zarówno Marin Cilić jak i Borna Corić zgłaszają chęć gry za rok. Gerard Pique rozmawiał natomiast z Alexandrem Zverevem, który też jest już bardziej otwarty – powiedział dyrektor generalny ITF-u, Kelly Fairweather. Na pytania o brak gwiazd ripostuje: - Weźcie sobie tegoroczny mundial. Włosi się nie zakwalifikowali i świat się nie skończył. Turniej był wielkim sukcesem.

Agnieszka Radwańska na sportowym zakręcie. "Najbliższe miesiące będą decydujące"

Wypowiedź o Zverevie należy traktować z przymrużeniem oka. Bo co ciekawe, niemiecki tenisista jako jedyny stanowczo wykluczył swój udział w Pucharze Davisa: - Nie będę grać całego tygodnia pod koniec listopada. Mamy półtora miesiąca wolnego i chcemy wtedy odpocząć. Wszyscy zawodnicy się ze mną zgodzą. To szalony i zły pomysł – powiedział niedawno 21-latek.

Na czym polega reforma Pucharu Davisa?

Głównym sponsorem nowego formatu Pucharu Davisa jest firma Kosmos, na czele której stoi wspomniany wcześniej piłkarz FC Barcelony, Gerard Pique. Zgodnie z jego pomysłem począwszy od 2019 roku 24 reprezentacje narodowe wezmą udział w lutowych eliminacjach, na listopadowe finały wybierze się 18 ekip. Rywalizacja będzie się toczyć do dwóch wygranych meczów, a każdy mecz – do dwóch wygranych setów. Więcej o kontrowersyjnej reformie przeczytasz TUTAJ.

Karolina Woźniacka cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.