Williams to zwyciężczyni 23 turniejów wielkoszlemowych. W historii tenisa więcej takich imprez – 24 – wygrała tylko Margaret Court. Najwyraźniej 38-letnia Amerykanka tak bardzo chciała dorównać australijskiej dominatorce sprzed 50 lat, że nie umiała się pogodzić z porażką.
Młodsza o 16 lat od Williams Osaka grała wspaniale. Ale po zasłużenie wygranym finale płakała, bo została wybuczana przez nowojorską publiczność.
Dopiero wtedy Williams zaczęła się zachowywać jak trzeba i poprosiła kibiców, by nie robili tego triumfatorce.
Taką reakcję widzów wywołała Williams. Od początku drugiego seta awanturowała się z sędzią. W efekcie w końcu została ukarana przez niego utratą gema.
Wszystko zaczęło się od ostrzeżenia, jakie Carlos Ramos dał gwieździe za niedozwolone porozumiewanie się z trenerem. Później Portugalczyk został nazwany przez Williams m.in. kłamcą i złodziejem.
- Tak, dawałem jej znaki – przyznał po meczu Patrick Mouratoglu. Ale nie znaczy to, że przyznał się do winy. Albo że dostrzegł winę swojej zawodniczki. – Ten sędzia nie reagował, gdy prowadził wielkoszlemowe finały, w których Toni Nadal podpowiadał Rafaelowi Nadalowi. Zabrakło mu wyobraźni, to on zrujnował finał – ocenił szkoleniowiec.
Wkrótce sytuację ma ocenić WTA. Federacja zrzeszająca tenisistki i organizująca turnieje głównego cyklu wydała po finale oświadczenie. „Gratulacje dla Naomi i Sereny dotarcia do finału, a dla Naomi pierwszego wielkoszlemowego tytułu w karierze. W trakcie turnieju obie zaprezentowały świetny tenis. Jednak podczas finału miały miejsce rzeczy, którym trzeba się przyjrzeć”.