Tenis. Iga Świątek wkracza w rozgrywki WTA. Czy udana kariera juniorska przekuje się w dalsze sukcesy? Przewidywania jak na giełdzie

Iga Świątek wygrała juniorski Wimbledon, po czym zapowiedziała, że nadszedł czas na rozpoczęcie kariery zawodowej. Jej głównym celem będzie teraz poprawianie swojego rankingu. Czy 17-latka ma szanse odnosić spektakularne sukcesy także w rozgrywkach WTA? Historia pokazuje, że może zostać mistrzynią lub całkowicie przepaść. A przewidzieć się tego nie da w żaden sposób.

Rok 2018 jest przełomowy w karierze Igi Świątek. Tenisistka z Warszawy notowała na początku sezonu bardzo dobre rezultaty w imprezach na terenie Stanów Zjednoczonych. Wygrała m.in. turniej w Pelham (pula nagród 25 tys. dolarów). Wystąpiła w juniorskim French Open, gdzie osiągnęła pierwszy w karierze półfinał wielkoszlemowy. Przegrała w nim z Amerykanką Caty McNally, ale nie opuściła Paryża z pustymi rękami. Wspólnie z McNally nie miały sobie równych w rozgrywkach deblowych.

Losowanie juniorskiej drabinki Wimbledonu nie było dla Świątek łaskawe. Już w pierwszej rundzie trafiła na liderkę rankingu ITF, rozstawioną z numerem 1 Amerykankę Whitney Osuigwe. Grając swój najlepszy ofensywny tenis sprawiła sporą niespodziankę, eliminując na inaugurację turniejową „jedynkę” i jedną z faworytek do końcowego triumfu.

Kolejnymi meczami potwierdzała swój potencjał. Simona Waltert, Clara Burel, ani Emma Raducanu nie były w stanie jej zagrozić. Dość powiedzieć, że ta ostatnia urwała Polce w ćwierćfinale zaledwie... jednego gema. Wygrany półfinał z Chinką Wang, a następnie triumf ze Szwajcarką Leonie Kung sprawiły, że 17-latka mogła się cieszyć z największego sukcesu w karierze.

>>> Iga Świątek wygrała juniorski Wimbledon! Polka w fenomenalnym stylu rozprawiła się z Leonie Kung

KIRSTY WIGGLESWORTH/AP

Początek nowego rozdziału

Po zakończeniu finału Świątek ogłosiła przełomową decyzję. Wimbledon 2018 był ostatnim juniorskim turniejem wielkoszlemowym, w którym wzięła udział. Wystartuje jeszcze w młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Buenos Aires, w październiku tego roku. Od teraz jej głównym celem będzie jednak poprawianie swojego rankingu i dołączenie do czołówki światowego tenisa. Aktualnie jest 347. rakietą świata.

- Występuję w wielkoszlemowych turniejach juniorskich od 2016 roku i miałam dużo czasu, żeby grać z juniorami. Teraz muszę zrobić kolejny krok – mówiła na konferencji prasowej.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Polka zagra w kolejnym Wimbledonie już w głównej drabince. Organizatorzy turnieju przy Church Road zazwyczaj dają mistrzyni juniorek tzw. „dziką kartę” do przyszłorocznej edycji. W tym roku była to 17-letnia Claire Liu, która w drugiej rundzie urwała seta późniejszej zwyciężczyni, Angelique Kerber.

>>> Angelique Kerber królową londyńskich kortów. Serena Williams bez szans w finale

Juniorzy i seniorzy. A pomiędzy przepaść

Z triumfu Świątek należy się cieszyć, bo jest to bezsprzecznie ogromny sukces. Sukces, który ułatwia jej wejście w rozgrywki dla profesjonalistów. Który daje polskim kibicom nadzieje, że narodziła się gwiazda mogąca dać naszemu krajowi upragniony tytuł wielkoszlemowy. Ale wcale tak być nie musi. Historia pokazuje, że pomiędzy rozgrywkami juniorskimi a seniorskimi znajduje się dosłownie przepaść.

Rozgrywki seniorskie to zupełnie inny format, inna charakterystyka. Nawet na meczach pierwszej rundy na trybunach zasiada więcej kibiców. O końcowym wyniku często decydują nastawienie i humor zawodników, które z dnia na dzień mogą całkowicie ulec zmianie. Rzucanie rakietami, denerwowanie się, płacz – to także nieodłączne elementy turniejów dla nastolatków. Osoby podatne na uleganie negatywnym emocjom zwykle nie mają szans na zwycięstwa z zawodowcami, którzy skrupulatnie wykorzystają każdy słaby punkt rywala.

>>> Kevin Anderson - John Isner. Afrykaner górą w pojedynku wieżowców. Najdłuższy półfinał w historii turnieju!

KIRSTY WIGGLESWORTH/AP

Wielcy za młodu, przeciętni (lub nieobecni) później

Można wymieniać dziesiątki zawodników, którzy po sukcesach w rozgrywkach juniorskich całkowicie przepadli. Nazwiska takie jak Angelique Widjaja, Siobhan Drake Brockman czy Tara Snyder nic dzisiejszym kibicom tenisa nie mówią. Podobnie jak Carlos Cuadrado, Roman Valent i Todd Reid u mężczyzn. A to przecież wszystko znakomici nastolatkowie, którym wróżono dominację na światowych kortach.

Najlepiej o brutalnej konfrontacji z profesjonalna karierą przekonali się Francuzi, którzy na początku XXI rządzili w rozgrywkach juniorskich. Paul-Henri Mathieu, Nicolas Mahut, Clement Morel, Jo-Wilfried Tsonga, Jeremy Chardy i Gael Monfils wygrali łącznie dziesięć juniorskich turniejów wielkoszlemowych. Ile tytułów zdobyli po przejściu na zawodowstwo? Zero. Ostatnim mistrzem znad Sekwany pozostaje Yannick Noah, który okazał się najlepszy we French Open 1983.

O czym też koniecznie trzeba wspomnieć – żadnego juniorskiego tytułu wielkoszlemowego nie mają w dorobku ani Rafael Nadal, ani Serena Williams. Czego dokonali później, wszyscy doskonale wiemy.

>>> Novak Djoković - Rafael Nadal. Starcie gigantów dla Serba. Nole zagra o swój czwarty tytuł w Londynie

Pójść drogą Radwańskiej?

Nie należy się dziwić, że Iga Świątek jest bardzo często porównywana do Agnieszki Radwańskiej. Kariera krakowianki rozpoczęła się bowiem podobnie. Ona także wygrała juniorski Wimbledon, w 2005 roku. Spekulowano wówczas, że wyrosła nam gwiazda światowego formatu, zawodniczka, która wyniesie polski tenis na salony.

Radwańska wygrała łącznie 20 turniejów WTA, w tym prestiżowy turniej mistrzyń w 2015 roku. Trzy lata wcześniej osiągnęła finał Wimbledonu przegrywając najważniejszy mecz życia z –  chyba można to śmiało powiedzieć – legendarną Sereną Williams. U szczytu formy zajmowała drugie miejsce w światowym rankingu. Ale jedna skaza będzie na jej karierze obecna na zawsze - nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego.

Wimbledon. Radwańska potknęła się na drugiej przeszkodzie. "Jest już wypaloną zawodniczką"

>>> Iga Świątek wygrała turniej juniorek! Sakowicz-Kostecka: Pompujemy balon? Na pewno nie

Sztuki tej dokonały zawodniczki, z którymi Polka potrafiła regularnie wygrywać. Flavia Pennetta, Marion Bartoli nigdy nie były uznawane za faworytki w jakimkolwiek turnieju. Podczas tegorocznego Australian Open wreszcie udało się też Caroline Wozniacki. Czas Radwańskiej na spełnienie marzenia powoli dobiega końca i – trzeba to w końcu powiedzieć – zostanie ona najprawdopodobniej jedną z najwybitniejszych tenisistek w historii bez najważniejszego trofeum w tej dyscyplinie.

Iga Świątek jest tenisistką zupełnie inną od Radwańskiej. Wyższą (176 do 172 c) i potężniejszą (65 do 56 kg). Prezentującą inny styl gry - ofensywny, siłowy, mniej techniczny, ale bardziej pasujący do obecnych standardów. Ona sama dąży do połączenia cech trzech tenisistek. Jak mówi - zachowanie i reakcję na własne błędy chciałaby przejąć od Garbine Muguruzy, siłę i wytrwałość od Sereny Williams, a cierpliwość od Rumunki Simony Halep. Mogłaby też powtórzyć sukcesy wszystkich wymienionych zawodniczek i niebawem rywalek. Bo bez wątpienia ma do tego predyspozycje.

Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty? Wypróbuj nasz nowy newsletter. Zapraszamy, Łukasz Godlewski i Janusz Sadłowski

 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.