Miesiąc temu we French Open Alexander Zverev osiągnął swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał. Walkę o najlepszą czwórkę przegrał dość gładko z Dominikiem Thiemem, ale jego kibice mogli mieć nadzieję, że Niemiec w końcu przełamał niemoc w turniejach najwyższej rangi.
21-latek został w Wimbledonie rozstawiony z numerem 4 i jego celem minimum było powtórzenie rezultatu z paryskich kortów. Na inaugurację gładko pokonał Australijczyka Jamesa Duckwortha, następnie po zaciętej pięciosetówce sprostał Taylorowi Fritzowi. I na tym zakończył swoją passę, bowiem w trzeciej rundzie uległ niespodziewanie Ernestsowi Gulbisowi.
Łotewski tenisista wygrał pierwszego seta po tie-breaku, ale kolejne dwa padły łupem Zvereva. Wydawało się, że faworyt odzyskał kontrolę nad meczem i szybko rozprawi się z niżej klasyfikowanym przeciwnikiem. Ten jednak nie dość, że wyrównał stan rywalizacji, to w decydującym secie całkowicie upokorzył Niemca, wygrywając… do zera.
Warto zaznaczyć, że Gulbis stał się drugim tenisistą, który w piątej partii w turnieju wielkoszlemowym wygrał ze Zverevem 6:0. Jako pierwszy sztuki tej dokonał Koreańczyk Hyeon Chung w trzeciej rundzie styczniowego Australian Open.
Alexander Zverev po raz kolejny zawiódł w turnieju wielkoszlemowym. Przegrał już w trzeciej rundzie i dołączył do grona faworytów, którzy przedwcześnie pożegnali się z Wimbledonem. Kilka godzin wcześniej odpadła też liderka światowego rankingu, Simona Halep.
Ernests Gulbis (Łotwa) – Alexander Zverev (Niemcy): 7:6(2), 4:6, 5:7, 6:3, 6:0