Po spektakularnym triumfie w Australian Open 2017 Serena Williams ogłosiła, że zawiesza karierę z powodu narodzin dziecka. We wrześniu wspólnie z Alexem Ohanianem zostali rodzicami młodej Olympii. Wkrótce trzeba było jednak wznowić treningi i wrócić do profesjonalnego grania. Z wielkiego powrotu w Melbourne nic nie wyszło, pierwsze występy miały miejsce w Indian Wells i Miami. Ale cały świat czekał, aż jedna z najlepszych tenisistek w historii ponownie zaprezentuje się w turnieju najwyższej rangi.
Padło na French Open 2018. Williams jako tenisistka nierozstawiona mogła trafić w pierwszej rundzie na każdą rywalkę z czołówki. Wylosowała jednak dość szczęśliwie, bo mniej utytułowaną z sióstr Pliskovych – Kristynę. Amerykanka była faworytką i choć wygrała – nie przyszło jej to z łatwością.
Pierwsza partia toczyła się pod dyktando serwujących. Żadna z zawodniczek nie była w stanie przełamać serwisu rywalki, w skutek czego konieczne było rozegranie tie-breaka. Pliskova wyszła na prowadzenie 3:0, ale nie potrafiła utrzymać przewagi. Williams wyrównała, a przy stanie 6:4 wykorzystała drugą piłkę setową i wygrała pierwszego seta.
W drugiej odsłonie wystarczyło jej jedno przełamanie wywalczone na samym początku. Mimo prowadzenia 5:3 nie była jednak w stanie szybko zakończyć spotkania. Pliskova dzielnie się broniła, potrafiła zaskoczyć swoim atomowym forehandem. Po intensywnej grze na przewagi Williams triumfowała ostatecznie 7:6(4) 6:4 i zameldowała się w drugiej rundzie.
Jej kolejną rywalką będzie rozstawiona z numerem 17 Australijka Ashleigh Barty. Ich pojedynek odbędzie się w czwartek.