Roland Garros. Rafael Nadal z trudem awansował do drugiej rundy. Simone Bolelli postawił się faworytowi

Chyba nikt się nie spodziewał, jakie problemy w pierwszej rundzie wielkoszlemowego French Open będzie mieć Rafael Nadal (1). Hiszpan po znakomitym widowisku pokonał ostatecznie Simone Bolellego 6:4, 6:3, 7:6(9). Wynik nie oddaje jednak w pełni przebiegu pojedynku, ponieważ Włoch toczył z faworytem wyrównaną walkę i był bardzo blisko wygrania seta.

Rafael Nadal ma w Paryżu jasny cel – zdobyć jedenasty tytuł French Open. Patrząc na jego rezultaty w ostatnim czasie można śmiało powiedzieć, że nie porażka, a każdy przegrany przez Hiszpana set będzie można nazwać małą sensacją. „Król mączki” wygrał w tym sezonie na swojej ukochanej nawierzchni trzy turnieje – w Barcelonie, Monte Carlo i Rzymie. Przegrał tylko jeden mecz, z Dominikiem Thiemem w Madrycie. Na korty Rolanda Garrosa przyjechał jako światowa jedynka i ogromny faworyt do końcowego triumfu.

Początkowo miał się zmierzyć w pierwszej rundzie z Ołeksandrem Dołogopołowem. Ukrainiec wycofał się jednak z rozgrywek (tak jak ośmiu innych tenisistów), a zastąpił go doświadczony Simone Bolelli. Spośród największych sukcesów Włocha z pewnością należy wspomnieć o deblowym tytule Australian Open 2015 (wspólnie z rodakiem, Fabio Fogninim), ale w singlu próżno szukać w jego kolekcji okazałych trofeów. Przed pojedynkiem z Nadalem mało kto dawał mu szanse na chociażby wyrównaną walkę z Hiszpanem. W poniedziałek na korcie Philippe’a Chatriera doszło jednak do małej niespodzianki.

Bolelli zupełnie nie przestraszył się utytułowanego rywala. Widział, że nie ma nic do stracenia i pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe. Kiedy wydawało się, że o losach pierwszej partii przesądzi tie-break, Nadal wrzucił szósty bieg i przy stanie 5:4 po raz pierwszy w meczu przełamał Włocha. Wyszedł na prowadzenie, ale wbrew oczekiwaniom wielu kibiców, nie oznaczało to końca emocji w tym spotkaniu.

Skazywany na pożarcie Bolelli kontynuował dobrą grę. Często przechodził do ofensywy i próbował rozrzucać po korcie Nadala swoim jednoręcznym backhandem. Niespodziewanie wyszedł na prowadzenie 3:1, miał też okazję na podwójne przełamanie! Hiszpan przetrwał tę nawałnicę i wkrótce przejął inicjatywę. Najpierw wyrównał, a następnie po raz drugi zakończył partię na swoją korzyść, tym razem wynikiem 6:3.

Deszcz od pewnego czasu kropił, lecz z czasem stawał się coraz bardziej intensywny. Nic nie robił sobie z tego Bolelli, który w trzecim secie wyszedł na prowadzenie 3:0 w gemach. Na korcie pojawił się jednak supervisor i ogłosił zakończenie gry. Włoch na ewentualne wygranie partii z Nadalem musiał poczekać do wtorku.

Po wyjściu na kort następnego dnia stało się to, czego można się było spodziewać. Nadal szybko wyrównał i stan 0:3 zamienił na 3:3. Bolelli nie zamierzał się jednak poddawać – pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe i do rozstrzygnięcia konieczne było rozegranie tie-breaka. Panowie toczyli wyrównaną walkę – Włoch miał kilka piłek setowych, ale to Nadal okazał się minimalnie lepszy. Po trzech godzinach gry Hiszpan zakończył spotkanie wynikiem 6:4, 6:3, 7:6(9) i awansował do drugiej rundy French Open 2018.

Jego kolejnym przeciwnikiem będzie Argentyńczyk Guido Pella, który także w trzech setach pokonał Portugalczyka Joao Souse (6:2, 6:3, 6:4)

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Simone Bolelli (Włochy) 6:4, 6:3, 7:6(9)

Więcej o: