Początek spotkania zdecydowanie należał do mistrza z Bazylei. Federer robił na korcie co chciał – trafiał forehandami, backhandami i odpowiadał na każdą próbę ataku Cilicia. Chorwat starał się przejść do ofensywy, ale nadziewał się na skuteczne kontry rywala lub popełniał proste błędy. W efekcie faworyt pewnie wygrał 6:2.
Cilić z czasem zaczął się rozkręcać. Coraz pewniej serwował i skutecznie atakował atomowymi forehandami. Szwajcar nie obniżył jednak poziomu swojej gry, dlatego do wyłonienia zwycięzcy drugiej partii konieczny był tie-break. W nim niespodziewanie lepiej zaprezentował się Chorwat, który kończąc smeczem wygrał do 5 i wyrównał stan meczu.
Kolejna partia ponownie należała do Federera. Szwajcar dominował nad mniej utytułowanym rywalem i bardzo szybko wygrał 6:3. Kiedy w czwartym secie przełamał rywala i wyszedł na prowadzenie 3:1, wydawało się, że koniec jest już blisko. Nic bardziej mylnego – Cilić wyrównał i odwrócił przebieg rywalizacji. Wygrał pięć gemów z rzędu i całego seta 6:3.
Piąta odsłona była popisem faworyta. Federer szybko wyszedł na prowadzenie 3:0, a za chwilę ponownie przełamał załamanego Cilicia. Przy stanie 5:1 wykorzystał pierwszą piłkę meczową i wzruszony wzniósł ręce w górę. Zwyciężył 6:2 6:7(5) 6:3 3:6 6:1 i zdobył swój 20. tytuł wielkoszlemowy.
Było to 10. spotkanie obu panów i po raz dziewiąty lepszy okazał się Federer. Szwajcar ma na koncie sześć triumfów w Melbourne, jeden we French Open, osiem w Wimbledonie i pięć w US Open. Razem daje to rekordowe 20. tytułów wielkoszlemowych.