Australian Open. Roger Federer pokonał Tomasa Berdycha i uzupełnił grono półfinalistów

Roger Federer [2] jako ostatni dołączył do grona półfinalistów wielkoszlemowego Australian Open. Szwajcar pokonał w środę Tomasa Berdycha [19] 7:6(1) 6:3 6:4 i po raz 43. w karierze awansował do najlepszej czwórki turnieju wielkoszlemowego. O finał powalczy z rewelacyjnym Koreańczykiem, Hyeonem Chungiem.

Ostatnie spotkanie ćwierćfinałowe turniejowej drabinki mężczyzn zapowiadało się bardzo interesująco. Obrońca tytułu, Roger Federer, zmierzył się ze swoim przyjacielem, Tomasem Berdychem, któremu niemal równo rok wcześniej na tym samym etapie turnieju nie dał najmniejszych szans. Tym razem spotkanie było bardziej wyrównane, ale Szwajcar ponownie zdołał je zakończyć w trzech setach.

Faworyt zaczął bardzo nerwowo – seria błędów backhandowych spowodowała, że przegrał pierwsze trzy gemy spotkania. Mylił się zaskakująco często, ale z czasem wszedł na właściwe tory. Mając breakpointa na odrobienie strat poprosił o sprawdzenie serwisu rywala Maszyna jednak odmówiła posłuszeństwa.Trochę go to poirytowało, podszedł nawet porozmawiać z sędzią, ale chwilę późnej przeszedł do ofensywy i wyrównał stan meczu. Berdych przy swoim serwisie był bezbłędny, a to oznaczało jedno – tie-break. W nim rządził już tylko „Król Roger”, który kończąc fenomenalnym skrótem i oddając przeciwnikowi zaledwie jeden punkt wyszedł na prowadzenie w meczu.

Od początku drugiej partii obaj tenisiści pewnie wygrywali swoje podania. Berdych miał jednego breakpointa, ale Federer się wybronił. Ich gra stała na wysokim poziomie, ale to jednak Szwajcar wygrywał większość widowiskowych wymian, raz po raz zaskakując rywala odwróconym forehandem albo skutecznym wolejem. To przyniosło skutek – w ósmym gemie Szwajcar wykorzystał szansę i przełamał na 5:3. Własny serwis był formalnością. Federer wygrał seta do 3 i wyszedł na prowadzenie 2:0.

Jeszcze przed rozpoczęciem trzeciej odsłony Berdych opuścił kort i skorzystał z przerwy medycznej. Kiedy wrócił, przegrał swój serwis, ale chwilę później odrobił straty. Federer nie dał mu się jednak długo nacieszyć, ponieważ już w kolejnym gemie ponownie go przełamał i tym razem wygrał swojego gema do zera. 36-latek coraz częściej chodził do siatki i spokojnie doprowadził spotkanie do końca. Po dwóch godzinach i 14 minutach zwyciężył 7:6(1) 6:3 6:4.

Była to 26. konfrontacja obu tenisistów i po raz 20. zwyciężył Federer. Awansował tym samym do swojego 43. wielkoszlemowego półfinału, w którym zmierzy się z rewelacją turnieju, 21-letnim Koreańczykiem Hyeonem Chungiem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.