Już o 11 godzinie czasu miejscowego na kort wyszła Karolina Pliskova. Czeszka, która jeszcze niedawno przez krótki czas zajmowała pierwsze miejsce w światowym rankingu, jest jedną z faworytek tegorocznego Australian Open. 25-latka nie miała żadnych problemów z pokonaniem w pierwszej rundzie Paragwajki Veroniki Cepede Royg – wygrała 6:3 6:4.
Nieco więcej wysiłku musiała włożyć Carolina Garcia, ale ona również spokojnie awansowała do drugiej rundy. Francuzka, która jest rozstawiona z numerem 8, pokonała Carinę Witthoeft z Niemiec 7:5 6:3.
Johanna Konta [9] zamierza w końcu coś udowodnić, bo choć od dawna jest w ścisłej światowej czołówce, to w turniejach wielkoszlemowych radzi sobie przeciętnie. Jej trener zapewnia, że Brytyjka może spokojnie wygrać tegoroczną edycję, ale do tego jeszcze daleka droga. Na początku poradziła sobie bez problemów z Amerykanką Madison Brengle – 6:1 6:3.
W niemieckim pojedynku pomiędzy Angelique Kerber a Anną-Leną Friedsam niespodzianki nie było. Mistrzyni Australian Open 2016 wydaje się wracać na szczyt formy po nieudanym poprzednim sezonie. Tydzień temu wygrała turniej w Sydney, a teraz, pomimo dopiero 21. numeru rozstawienia, wielu ekspertów upatruje w niej jedną z faworytek do końcowego triumfu. Zaczęła pewnie – wygrała 6:0 6:3 i odesłała rodaczkę do domu.
Dobrze w turniej weszła też Maria Szarapowa. Rosjanka, która ma na koncie pięć tytułów wielkoszlemowych, w tym jeden Australian Open (2008), zajmuje w tej chwili dopiero 61. miejsce w światowym rankingu. Mimo to i tak jest jedną z faworytek tegorocznej edycji. W swoim pierwszym meczu nie zawiodła – pokonała 6:1 6:4 Tatjanę Marię z Niemiec.