Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
22-letnia Vickery, która w pierwszej rundzie pokonała broniącą w Auckland tytułu Lauren Davis, w pierwszym secie dwukrotnie przełamywała podanie Radwańskiej i dość pewnie wygrała 6:2. Polka nie znajdywała recepty na mocne uderzenia rywalki, sama też nie grała tego, co umie najlepiej - technicznego, wyrachowanego tenisa.
W drugiej partii wyglądało to jeszcze gorzej - Vickery przełamała Radwańską (28 WTA) w trzech kolejnych gemach serwisowych, sama bez problemów obroniła dwa swoje podania i prowadziła już 5:0. Radwańska uniknęła wstydliwego 0:6 wygrywając dwa kolejne gemy, ale to było wszystko, na co stać było tego dnia Polkę.
- Zagrałam po prostu bardzo słabo. Nie mogłam odnaleźć swojego rytmu na korcie, nie czułam w ogóle gry - tłumaczyła Radwańska. - Nie wydaje mi się, by Vickery musiała się jakoś specjalnie wysilić. To był jeden z tych meczów, o których chcesz jak najszybciej zapomnieć.
Vickery w półfinale uległa Caroline Wozniacki, turniejowej „jedynce” - organizatorzy musieli przyspieszyć tempo rozgrywania meczów z powodu opóźnień wynikających z opadów deszczu. Dunka polskiego pochodzenia w finale zagra z rozstawioną w Auckland z „dwójką” Niemką Julią Goerges.