Australijczyk był faworytem spotkania z Philippem Kohlschreiberem i nie zawiódł. Po trzech bardzo solidnie rozegranych setach awansował do drugiej rundy, ale nie byłby sobą, gdyby po meczu nie podzielił się dość intrygującym komentarzem.
-Ciesze się z wygranej, ale nie zmienia to faktu, że nie lubię grać na nawierzchni ziemnej. Pytacie dlaczego? Wymiany są często długie, a że ja nie lubię biegać, muszę sięgać po ryzykowne uderzenia. Poza tym, moje buty są zawsze strasznie brudne. W Australii w ogóle nie trenuję na mączce, bo mój samochód się od tego brudzi. Jedyną zaletą jest to, że wymiany są czasem widowiskowe, ale to chyba wszystko - powiedział.
Kyrgios w kolejnej rundzie zmierzy się z reprezentantem RPA, Kevinem Andersonem, który, na jego szczęście, także nie przepada za grą na mączce. Australijczyk, rozstawiony z numerem 18, będzie faworytem tego pojedynku.
Razem z Jordanem Thompsonem są autorami sensacji w turnieju deblowym. W pierwszej rundzie wyeliminowali rozstawionych z numerem 2. Francuzów Pierre-Huguesa Herberta i Nicholasa Mahut.