To jedyny mecz w całej trzydniowej rywalizacji w którym Polacy byli faworytami. I to zdecydowanymi - w deblowym rankingu ATP Matkowski jest 15., Kubot 28., Berlocq 112. a Olivo 187.
Obaj biało-czerwoni od kilku lat stawiają na debla, a od początku tego sezonu grają razem wszystkie turnieje, planują też wspólny start na igrzyskach. W sobotę przeważali na korcie zgraniem, dużo lepiej tez serwowali, co na szybkim korcie było ważnym atutem.
Pierwsze dwa sety miały podobny przebieg. O wygranej Polaków decydowało pojedyncze przełamanie, w szóstym gemie pierwszej części meczu i w piątym w drugiej.
Berlocq i Olivo próbowali walczyć. Głośno krzyczeli po każdej udanej akcji dodając sobie animuszu, ale dla Polaków byli zdecydowanie za słabi. Olivo pierwszy serwis zagrywał z prędkością 147 km/h, podczas gdy ta statystyka u Polaków wynosiła odpowiednio 193 (Kubot) i 181 (Matkowski) km/h.
W trzecim secie Polacy przełamali rywali już w pierwszym gemie. Argentyńczycy nie odpuszczali do końca, ale w całym meczu ani razu nie udało im się przełamać serwisu gospodarzy. Po dwóch godzinach i czterech minutach zeszli z kortu pokonani.
Nie zawiedli kibice. Mimo dwóch piątkowych porażek licznie przybyli do Ergo Areny i żywiołowo dopingowali Polaków.
W niedzielę o 12.00 Michał Przysiężny zagra z Leonardo Mayerem o przedłużenie szans Polaków. W ewentualnym decydującym piątym spotkaniu Hubert Hurkacz ma zagrać z Guido Pellą.
Wozniacki, Vonn i Rousey mają na sobie tylko farbki! [SPORTS ILLUSTRATED]