- Nie grałyśmy ze sobą od jakiegoś czasu, więc zdążyłam zapomnieć, jak płasko i nisko Agnieszka uderza piłki. Po chwili przyzwyczaiłam się do tych uderzeń i grało mi się lepiej - stwierdziła Williams.
Amerykanka w całym meczu miała 42 kończących uderzeń i 46 niewymuszonych błędów. Radwańska zanotowała 8 "winnerów", pomyliła się 24 razy. - To był zdecydowanie dużo lepszy mecz niż w Miami (Williams wygrała 6:0, 6:3 - przyp. wm). Byłam bardzo blisko, miałam kilka szans, ale ich nie wykorzystałam. Serena grała świetnie, szczególnie w tie-breaku. Coraz lepiej wyglądała także w końcówce drugiego seta, grała agresywnie i głęboko. Właśnie dlatego jest numerem 1 - gra niemożliwe piłki w decydujących momentach. Dziś nic nie mogłam na to poradzić - przyznała Radwańska.
W finale Williams zmierzy się z Soraną Cirsteą, która w półfinale ograła Chinkę Na Li (7:6, 6:1). - Sorana to świetna tenisistka, gra bardzo dobry tenis, mocno uderza i serwuje. Oprócz tego wspaniale się rusza. To będzie bardzo ciężki mecz - dodała Amerykanka.
Finał turnieju w Toronto o 19 polskiego czasu.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone