Tenisowe relacje śledź w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
24-letnia krakowianka jest obecnie czwarta w rankingu WTA Tour, a wyższy numer w drabince turniejowej zawdzięcza nieobecności liderki klasyfikacji Amerykanki Sereny Williams. Natomiast Kirilenko jest 15. na świecie.
Po obiecującym początku, czyli wygranym pewnie swoim podaniu przez Radwańską na otwarcie meczu, od razu zaczęły się problemy. Inicjatywę w grze przejęła Kirilenko, która potem zdobyła siedem kolejnych gemów, co pozwoliło jej po 40 minutach rozstrzygnąć losy pierwszej partii, a także objąć prowadzenie 1:0 w drugim secie.
Wynik mógłby wskazywać na w miarę łatwą grę, jednak tak naprawdę gra toczyła się głównie w długich wymianach z głębi kortu. Na dodatek w poszczególnych gemach było sporo walki, a żadnego Rosjanka nie wygrała bez straty punktu. Jednak przy decydujących zagraniach była bardziej skuteczna i precyzyjna od krakowianki.
Drugi set od początku toczył się zgodnie z regułą własnego serwisu do stanu 4:4. Dopiero w dziewiątym gemie, przy podaniu Kirilenko, Polka wyszła na 40-15, ale wykorzystała dopiero drugą szansę na przełamanie. Chwilę później utrzymała własne podanie i rozstrzygnęła losy tej partii - przy pierwszej okazji - wynikiem 6:4, po godzinie i 25 minutach.
Już na otwarcie decydującego seta doszło do przełamania serwisu rosyjskiej rywalki, a chwilę później Radwańska podwyższyła prowadzenie na 2:0 i 3:1. Potem jednak przegrała cztery kolejne gemy, w tym dwukrotnie własne podanie.
Gdy na tablicy pojawił się wynik 3:5, zaskakująco łatwo zdołała przełamać przeciwniczkę, nie tracąc przy tym nawet punktu, a następnie wyrównała na 5:5.
Jednak w dwóch ostatnich gemach znów lepsza okazała się Kirilenko, która wykorzystała pierwszego z dwóch meczboli przy serwisie przeciwniczki. Odniosła zwycięstwo po dwóch godzinach i 27 minutach wyrównanej walki.
Był to mecz dobrych znajomych, bowiem spotkały się po raz dziewiąty. 26-letnia Rosjanka poprawiła ich bilans na 3-6, a na twardej nawierzchni na 3-3. Zrewanżowała się w ten sposób za porażkę w ubiegłorocznym, bardzo dramatycznym ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju na trawie w Wimbledonie.
Polka wygrała wówczas 7:5, 4:6, 7:5, choć zmagała się z przeziębieniem i gorączką, a także z powracającymi opadami deszczu kilkakrotnie przerywającymi grę. Pojedynek dokończono późnym wieczorem, po przeniesieniu z Kortu numer 1 pod dach Kortu Centralnego.
W sumie Polka okazała się lepsza od Kirilenko w pięciu ostatnich pojedynkach, zanim poniosła porażkę w Indian Wells. Występ w tej imprezie dał jej 104 tys. dolarów premii i 140 punktów, co oznacza, że nie obroniła 110 z 250 za ubiegłoroczny ćwierćfinał.
Mimo tego powodzenia Polka utrzyma czwartą pozycję w rankingu WTA Tour, bowiem ma dużą przewagę nad rywalkami sklasyfikowanymi tuż za jej plecami.
W równolegle rozgrywanym meczu z turniejem pożegnała się młodsza z krakowskich sióstr - Urszula. 22-letnia tenisistka przegrała po godzinie i 25 minutach z wiceliderką rankingu WTA Tour Białorusinką Wiktorią Azarenką 3:6, 1:6.
Azarenka broni w imprezie tytułu wywalczonego przed rokiem. Wówczas w drodze do triumfu wyeliminowała w ćwierćfinale Agnieszkę. Jej kolejną rywalką w obecnej edycji będzie zwyciężczyni wieczornego pojedynku Dunki polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 8.) z Rosjanką Nadieżdą Pietrową (10.).
Kirilenko zmierzy się w ćwierćfinale z Czeszką Petrą Kvitovą (5.). Natomiast w innej parze w tej fazie zagrają Rosjanka Maria Szarapowa (2.) i Włoszka Sara Errani (6.).