Williams, która w czerwcu skończy 33 lata, zbliża się do końca kariery. Wciąż jest jednak 20. rakietą świata i porażkę z zawodniczką spoza pierwszej setki można uznać za sporą niespodziankę.
Mecz trwał aż 2 godziny i 31 minut. Williams była wyraźnie zmęczona przedłużającym się pojedynkiem. Amerykanka dała rywalce aż 18 okazji na przełamanie swojego serwisu, z czego sześć zostało wykorzystanych. - Grałam najlepiej jak umiałam, ale nie byłam wystarczająco konsekwentna - powiedziała po meczu.
Dla Williams był to pierwszy start w turnieju od porażki z Marią Szarapową w trzeciej rundzie tegorocznego Australian Open. Amerykanka ma na koncie 44 wygrane turnieje, ostatni w październiku w Luksemburgu. Od tego czasu nie doszła jednak nawet do finału.
W finale Pouczkowa zmierzy się z Rumunką Monicą Niculescu, która gładko pokonała rozstawioną z siódemka Francuzkę Kristinę Mladenović 6:0, 6;2. Ten mecz trwał tylko godzinę i trzy minuty.
Dal 25-letniej Rosjanki do pierwszy finał turnieju WTA od 2006 roku. Wówczas dwukrotnie przegrywała decydujące mecze w Kalkucie ze Szwajcarką Martiną Hingis i w Quebecu z Francuzką Marion Bartoli. Także dwie porażki w finałach ma na koncie Nicolescu, która przegrała w Luksemburgu w 2011 roku z Wiktorią Azarenką i w 2012 z Williams.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony