Tenis. Rok czterech tenisistów

Rok 2012 w męskim tenisie nie miał zdecydowanego dominatora. Głównymi bohaterami byli Novak Djoković, Roger Federer Andy Murray i Rafael Nadal. Oni podzielili między siebie triumfy w turniejach wielkoszlemowych. Djoković dodatkowo triumfował w Masters, turnieju wieńczącym sezon.

Zwycięstwo czterech różnych zawodników w turniejach Wielkiego Szlema podczas jednego roku zdarzyło ostatni raz w 2003. Wtedy wygrywali Andre Agassi (Australian Open), Juan Carlos Ferrero (French Open), Roger Federer (Wimbledon), Andy Roddick (US Open).

Rok najlepiej zaczął się dla będącego wtedy od dłuższego czasu w świetnej formie Novaka Djokovicia. Serb, który rok 2011 zakończył na pierwszym miejscu w rankingu, wygrał Australian Open. W finale pokonał w pięciu morderczych setach Rafaela Nadala. Po spotkaniu obaj tenisiści byli na tyle wyczerpani, że nie mogli ustać na ceremonii wręczenia nagród. Na kolejny wielki triumf Serb musiał czekać na koniec sezonu, gdy wygrał turniej Masters.

Nadal odkuł się podczas Roland Garros. Siedmiokrotny już zwycięzca tego turnieju w finale zrewanżował się Djokoviciowi za porażkę w Australii. Hiszpan nie mógł, niestety, uczestniczyć w drugiej części sezonu. Przed igrzyskami olimpijskimi doznał kontuzji i na kort nie powrócił już do końca roku. Nie było go i na US Open i na turnieju Masters.

Na szczyt zdołał powrócić Roger Federer. W 2011 roku nie wygrał ani jednego Wielkiego Szlema, w tym po raz siódmy w karierze triumfował na kortach Wimbledonu. Zdołał też po raz kolejny powrócić na pierwsze miejsce w rankingu ATP. Dopiero 5 listopada wyprzedził go Novak Djoković.

Najbardziej zadowolony z tego roku będzie chyba Andy Murray. Szkot najpierw zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich, a później podbudowany tym zwycięstwem po raz pierwszy okazał się najlepszy na Wielkim Szlemie. W finale w Nowym Jorku pokonał w pięciu setach Djokovicia.

Najwięcej wygranych turniejów w 2012 roku ma jednak David Ferrer. Piąty w rankingu Hiszpan wygrał siedmiokrotnie (Auckland, Buenos Aires, Acapulco, s-Hertogenbosch, Bastad, Walencja i Paryż).

Na koniec sezonu mieliśmy również miły dla nas akcent. Świetną formą błysnął Jerzy Janowicz. Najpierw w Moskwie dotarł do ćwierćfinału, a później zrobił furorę na turnieju w Paryżu. Przegrał w nim dopiero w finale z Davidem Ferrerem. Wcześniej udało mu się pokonać m.in. Andy'ego Murraya i Janko Tipsarevicia. Janowicz był zewsząd chwalony, a niektórzy eksperci przewidują mu rychłe zadomowienie się w pierwszej dziesiątce rankingu ATP. Polak dobry występ zanotował również w Wimbledonie, gdzie zmagania zakończył na trzeciej rundzie.

Rok 2012 był też ostatnim w karierze dwóch utytułowanych zawodników. US Open był ostatnim turniejem w karierze byłego numer 1. rankingu Amerykanina Andy'ego Roddicka. Zwycięzca US Open z 2003 roku tym razem odpadł w czwartej rundzie. Ostatnim przeciwnikiem w jego karierze był Juan Martin Del Potro. Na kortach nie zobaczymy też już innego zwycięzcy Wielkiego Szlema z 2003 Juana Carlosa Ferrera, który 9 lat temu był najlepszy na Roland Garros.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.